MRP Ramp Cotrol
Gra wstępna
Prawidłowe ustawienie zawieszenia to kwestia, która diametralnie zmienia feeling roweru. Nawet najdroższe zawieszenie z wszystkimi możliwymi regulacjanami, źle ustawione w najlepszym wypadku nas wytrzęsie, a w najgorszym zabije. Jedna i druga opcja skutecznie potrafi zniechęcić do kolejnego wsiąścia na rower, przy czym ta druga trwale. Dlatego poprawne “settingsy” resorów spędzają sen z powiek każdemu niedzielnemu rajderowi. Podstawowe nastawy można “odbyć” podczas parkingowego trash talku z kolegami i nie wymaga to zazwyczaj żadnych narzędzi oprócz pompki czy ewentualnie klucza imbusowego. Gdy już rozgryziecie jak działają wszystkie pokrętła w waszym cacuszku za dwie średnie krajowe i dojdziecie do wniosku, że wolicie ich nie dotykać żeby czegoś nie popsuć z oddali może dotrzeć do was to jedno, ale to za***iście ważne pytanie. Ile masz tokenów? I niestety odpowiedź “Twoja stara” nie jest poprawna, chociaż w chwili jej wypowiadania może pojawić się na Waszej twarzy grymas szyderczego triumfu.
Tokeny albowiem odpowiadają za progresję amortyzatora poprzez zmniejszenie komory powietrznej. Nie jest to żadna magiczna sztuczka ani tłik matetidody, im mniejsza komora powietrzna tym większa progresja, czyli wzrost utwardzania się amortyzatora w dalszej części skoku. Token to zwykły kawałek plastiku, który fizycznie pomniejsza komorę.
Zasada działania
Wymiana tokenów na trasie jest upierdliwa (choć nie niemożliwa), oprócz samego wykręcania i wkręcania korka dochodzi jeszcze całkowite spuszczanie powietrza z amortyzatora i ponowne dmuchanie. Zmieniając objętość komory zmienia się również ciśnienie potrzebne do uzyskania odpowiedniego (opracowywanego latami z zespołem kolegów ekspertów) sagu. Więc znalezienie złotego środka pochłania trochę czasu. I tu z pomocą jak rycerz na białym koniu wjeżdża MRP Ramp Cotrol. Mówiąc językiem zrozumiałym dla absolwentów Wyższej Szkoły Myszki Miki i Kaczora Donalda jest to dżings pozwalający na płynną regulację progresji. Montujemy go w miejsce standardowego korka z wentylem i tokenami.
Oprócz tego MRP Ramp Control działa marginalnie na początek i środek skoku, a krzywa progresji zagina się dopiero w końcowej jego części – czyli odpowiada za tzw. bottom out.
Zasada działania kontrolera rampy jest dość prosta, z pozoru mogłoby się wydawać, że pokrętłem na górze “dżingsu” wysuwamy jakieś tłoczysko, które w fizyczny sposób zmniejsza komorę powietrzną. Jednak wtedy działało by to tak samo jak tokeny i zmieniało charakterystykę amortyzatora w całym zakresie skoku. Inżynierowie z Colorado wymyślili to jednak sprytniej. Na dole kartridża znajduje się otworek (dla absolwentów WSMMiKD – dziurka), a pokrętłem zmieniamy naprężenie wstępne stawiające opór powietrzu, które ma wejść przez port. Im bardziej skręcone pokrętło, tym większy opór i większe ciśnienie potrzebne aby przedostać się do komory kartridża. Ciśnienie rośnie wraz z ugięciem, a to oznacza, że w początkowej i środkowej fazie skoku Ramp Control praktycznie nie ingeruje.
Jazda próbna
Punktem wyjścia do testów, było ustawienie takiego samego ciśnienia w amortyzatorze jak dotychczas i całkowite odkręcenie pokrętła progresjanu. Takie ustawienie odpowiada pracy amortyzatora z zainstalowanym jednym tokenem (i tak też było w moim Fox 36). W moim przypadku przy wadze ok 70kg do Foxa dmucham 63PSI. Pozwalało to wykorzystywać cały skok bez dobijania i cieszyć się czułą pracą w całym zakresie. Przy kolejnym zjeździe skręciłem pokrętło do połowy (8 klików) i oddmuchnąłem 5 PSI (czyt. pienć pi-es-aj). Amortyzator stał się dużo bardziej czuły na małych nierównościach (korzenie i skały mniejsze od świńskiej głowy) a po lądowaniu na przodzie z większych przeszkód wciąż zostawał delikatny zapas. Po odjęciu kolejnych 5 PSI i dodaniu 5 klików dalej nie udawało się zamknąć amora. Jazdy próbne odbywały się w większości w Czarnej Górze na trasie Kambodża, jak sama nazwa wskazuje jest tam niezły Sajgon. Odjęcie 10 PSI poskutkowało tym, że małe nierówności praktycznie znikły, korzenie nie waliły po łapach, a grip był z kosmosu. Amor jednak częściej pracował w środkowej części skoku (nawet na małych nierównościach) i trochę brakowało w tej części wyczuwalnego podparcia. Trasy w Czarnej Górze są strome i bogate w uskoki (eng. drop) co skutkuje częstym nurkowaniem amortyzatora. Także wariant pośredni był najlepszy i najbardziej wyśrodkowany w moim odczuciu. Dalej miałem 8 klików w jedną i drugą stronę, czulszy początek i środek skoku oraz dobre podparcie w środku. Jednemu tokenowi odpowiadają 4 clicki, czyli na maksa skręcony “dżings” odpowiada wsadzeniu 5 tokenów. W pytę, czyż nie?
Info dla tych lekko cięższych: (Człowiek)Królik ważący 86kg, dymający w wideł 75psi schodzi teraz do 55-60 psi, podkręcając mocniej kompresje w widelcu i trzymając regulację Ramp Control w połowie klików. Zazwyczaj przy mocniejszych ślężańskich lądowaniach na przód, w takiej konfiguracji, zostaje mu 5-10 mm skoku.
Montaż
Aby zainstalować Ramp Control potrzebujemy tylko kilku narzędzi, dwóch rąk oraz umiejętności zdobytych w podstawówce na zajęciach z techniki (i nie chodzi mi o bajerowanie nieletnich dziewczyn)
- grzechotka (opcjonalnie klucz dynamometryczny)
- nasadka 32mm (najlepiej bez fazowania)
- nasadka 10mm
- klucz do kasety (bez bolca)
- pompka
Montaż odbywa się w kilku krokach:
- spuszczenie powietrza
- wykręcenie starego korka kluczem 32mm
- odkręcenie nakrętki zabezpieczającej zawór (nasadka 10mm)
- wkręcenie nowo nabytego ustrojstwa kluczem do kasety (tu należy nasmarować uszczelkę, smar w zestawie)
- zakręcenie nakrętki zabezpieczającej zawór
- napompowanie amortyzatora
Podsumowanie
MRP Ramp Control waży tyle co standardowy korek z dwoma tokenami. Poziom wykonania pokrętła nie odstaje od tych z topowych amortyzatorów. Pomarańczowy korek skupia uwagę gapiów i jednoznacznie określa waszą pozycję w stadzie rowerowych świrów.
Dostępne są wersje praktycznie do wszystkich modeli RS i Foxa na rynku, oraz do Marzocchi (od momentu współpracy z Foxem).
Za wersję standardową przyjdzie nam zapłacić ok 580zł czyli tyle co 2,5h masażu Lomi Lomi. Dostępna jest także wersja PRO, która umożliwia dokręcenie zwykłych tokenów, za ten wariant trzeba zapłacić 735zł (to chyba dla tych co bardzo dużo jedzą, ale jak dużo jedzą to ich stać)
Należy mieć świadomość, że Ramp Control nie poprawia jakości pracy amortyzatora. Pozwala na stosowanie mniejszego ciśnienia co przekłada się na poprawę czułości w początkowej i środkowej fazie skoku, ale jeśli wasz amor pracuje jak drewno z innych powodów niż zbyt duże ciśnienie to dalej będzie pracował jak drewno. Jedynym minusem jest to, że wkręcając pompkę zdarza się przestawić ilość klików ze względu na to, że wentyl stanowi wnętrze pokrętła. Da się z tym żyć a jeśli myślisz, że nie to poproś partnerkę aby potrzymała Ci wentyl.
Korzyści z zastosowania Ramp Control są wyraźnie odczuwalne. Zmiany progresji w trybie “live” jest łatwiej wyczuwalna niż niezależna regulacja wolnej i szybkiej kompresji. Zatem jeśli od tygodnia nie zrobiłeś żadnego apgrejdu w swoim sprzęcie jest to dobra propozycja. Inaczej Twoje wolne środki mogą być narażone na defraudację w salonie meblowym Ikea lub innym Rossmannie. Pośrednią korzyścią jest to, że z wycieczki rowerowej wrócisz z mniej odrętwiałymi rękoma co przekłada się na jakość pieszczot jakie możesz zaserwować partnerce/partnerowi, co z kolei pozwala na sformułowanie tezy iż MRP Ramp Control oprócz poprawy właściwości jezdnych roweru przyczynia się także do ocieplenia stosunków w domowym ognisku.
Gdzie kupić?
MRP Ramp Control możecie kupić bezpośrednio na stronie dystrybutora:
We Wrocławiu znajdziecie je także w sklepie ThirtyThreeBicycleStudio:
2 komentarze dla “MRP Ramp Cotrol”