Enduro MTB Series Szklarska Poręba 09.07.2016

27 lipca, 2017 / Rudy

Błoto, czyli to, co Knurświny lubią najbardziej. Albo przynajmniej powinny 🙂

Każdy, kto był w Szklarskiej zapamięta OS2 na długo – czy to kozie skoki po telewizorach, czy to wyciąganie roweru (i/lub) siebie z mlaskającego bajora. A na pewno eau de borowiny 🙂

Burza, która po zawodach przetoczyła się przez internety pokazuje jak 500m może zepsuć obraz świetnej imprezy.
Świetnej z wielu powodów:

  • Organizacja startów OS – zero kolejek, szok i niedowierzanie. Da się? Da się!
  • Pomiar czasu – wszystko działało bezbłędnie.
  • Oznaczenia tras – ktoś się pogubił? To nie to co OS2 w Srebrnej 🙂
  • Żarło – Smalcu nie było, ale makaron z oliwkami i suszonymi pomidorami robił robotę.
  • Last but not least, dojazdówki – widokowe, bez wypychów, zachęcające do rozluźnienia atmosfery i pogadania z grupowymi towarzyszami. Do tego bez końcowej dojazdówki po ostatnim OS – ci co złapali kapcia na OS4 na pewno to docenili 🙂
Karkołomna próba jazdy na rowerze o nieprogresywnej geometrii podczas konkursu rowerowego.

Trasy

Specjalnie nie dodaję tras na plus bo to jest grunt grząski jak borowinowe spa. Każdy lubi co innego. Jednym brakowało hadcorerockgardenów, które były domeną zawodów EMTB. Innym bardzo podobały się podjazdy na OS, w szczególności ten asfaltowy (żarcik, jest ich jeszcze mniej niż wielbicieli OS2). Na pewno były różnorodne, za co należy się plus. Biorąc pod uwagę, że zawody są w formule on-sight, trasy wytyczone z głową. Nie było szybkich zjazdów przez wysoką trawę z kamerdulcami czychającymi tylko aby złapać ci koło – tam można by urządzić dodatkową konkurencję na spektakularne loty.

Nie widziałem też rockgardenowych ścian. O ile w zawodach EMTB to nie problem, bo trasy można było objeżdżać do pożygu to przy on-site bardzo szybko mogą zakończyć zabawę.

Ciekawostką natomiast okazały się szykany – zdania co do nich są podzielone.

Z jednej strony sens jest zrozumiały: ograniczyć prędkość na długim prostym odcinku duktem leśnym na OS4. Wyjazd poza środkowy pas grozi lotem przez kierę w kamienie – tu ratownicy mieliby dużo do roboty.
Z drugiej strony kiedy po pokonaniu kolejnej kałuży błota lub przeskoku przez telewizor wsiadasz w końcu na rower to sztuczna szykana spowalniająca Cię do zera jest ostatnia rzeczą, której potrzebujesz.

Całość pięknie opisuje cytat, który przewijał się wielokrotnie i na zawodach i w relacjach po:

„Hey, that’s racing”

TL;DR

Jak nam poszło? Jakotako.

Jak sprawdzili się organizatorzy? Wyśmienicie.

Czy na EMTB zakończyło się ściganie w Karkonoszach? Zdecydowanie nie.

Po zawodach

Dla chętnych na powtórkę Strava + GPX

Foto Credits

Galeria Organizatora (Foto Stankiewicz) + Krzysztof Stanik + Sylwia Smolińska

Dodaj komentarz

Czytaj także