Siła, masa, pierdolnięcie ep. 02 – Freeletics

8 listopada, 2019 / Krolik

Ogólnorozwojówka i mocny core w enduro przydają się bardzo mocno. Zarówno do długich wycieczek jak i do pociskania w dół, kiedy trzęsie dupskiem i trzeba utrzymać zarówno rower jak i samego siebie w kupie a czasem kupę w sobie. Przy mocnym core łatwiej bawić się wszystkimi ćwiczeniami na równowagę. A o tym, że równowaga jest potrzebna na rowerze chyba nie trzeba nikomu pisać.

Do tego wszystkiego, nie wiem jak u Was, ale większość z nas pracuje w biurze i czas spędza na gapieniu się w monitor. Od pewnego wieku (tak, tak wszyscy 30 mamy już dawno za sobą) to powoduje ciągłe napieprzanie pleców w różnych odcinkach kręgosłupa. To drugi powód dla którego core przydatnym jest. Lepszy core to mniej bólu na co dzień.

Każde z nas ma różne przygody z ćwiczeniami, fitnessami, siłownią. Działaliśmy około 2 lata crossfitowo. Był taki okres dla mnie, że przysiadłem na laurach. No robiłem raz – dwa razy w tygodniu planki by zupełnie się nie rozsypać, ale o reszcie zapomniałem.

Na crossfit już nie chciałem wracać, … pobliski klub z kettlami zamknęli a na kalistenice coś mi sie pieprzyło w szyjnym odcinku powodując, że bolało. Wrocław daje sporo możliwości no, ale nie za bardzo bawi mnie dymanie na drugi koniec miasta na jakiś rodzaj “fitnessu”. Jak by na to nie patrzeć to trening uzupełniający i nie chce mi się mu poświęcać całego życia. Miało być szybko i ciekawie. Do tego czasem jeżdżę w delegacje i fajnie robić w pokoju coś innego niż burpees, pompki, przysiady…

Wszyscy wiemy jak słabo sie trenuje w domu. Zmusić się do tego jest ciężko. Ułożyć sobie plan albo jechać wg jakiejś rozpiski z netu to strasznie nudne.

Okazało się, że moja ekipa z ex-wspinania – trenuje z aplikacją freeletics bodyweight. Na początku z nich polewałem, ale po krótkiej rozkminie uznałem, że to wygląda na prawdę dobrze.

A to dlatego, że:

  • ćwiczymy tylko z własnym ciężarem ciała
  • appka sama układa plan treningowy
  • można ustawić cel treningowy i częstotliwość treningów w tygodniu
  • wprowadza aspekt społecznościowy i można porównywac sobie …. z kumplami 🙂
  • sporą wagę przykładają do rozgrzewki, osobnych ćwiczen na core, strechingu na koniec
  • można ustawiać “wyłączenia” kiedy coś sobie rozwalimy i nie chcemy ćwiczeń na tę partie ciała
  • Mały bonus za który ich pokochałem: zmontowali na Spotify playliste do trenowania: Link do playlisty

Zasadniczo zabawę rozpoczynamy od tego jaki chcemy cel osiągnąć. Możemy żonglować 3 celami i przypisywać im priorytety. Dostępne są:

  • wytrzymałość
  • siła
  • szybkość

Potem wybieramy ile razy w tygodniu chcemy ćwiczyć.  Dostajemy jeszcze kilka pytań typu jak lekko Ci się przebiega 10 km albo jak gruby jesteś. Potem robimy test sprawnośćiowy polegający na robieniu na czas pompek, przysiadów itd.

Na tej podstawie aplikacja proponuje nam tygodniowy plan treningowy. Jest on modyfikowany wg wydajności z jaką wykonujemy poszczególne treningi. A to dlatego że po każdym workoucie opisujemy jak lekko nam szło. Standardowo każdy workout składa się z części właściwej oraz rozgrzewki i strechingu. W zależności od celu co jakiś czas (w moim przypdaku w 2 na 3 workouty) dostajemy jeszcze ćwiczenia na core. Najpierw wiec jęczymy w planko-podobnych pozycjach (moj fizjoterapeuta szczególnie docenia tę część) a potem zaczynamy właściwy fitnessowy workout. Ćwiczenia są urozmaicone i nie ma mowy o nudzie.

Każdy trening oprócz listy  ćwiczeń zawiera też  filmy instruktażowe, które pozwalają nam zapoznać się z tym jak wykonywać dane ćwiczenie aby było skuteczne i nie krzywdziło.  Apka odlicza za nas czas w jakim wykonujemy ćwiczenia, przełącza obrazki z wizualizacją ćwiczeń. Wystarczy po każdym skończonym dotknąć ekranu.
Jeśli mamy gdzieś  odliczać czas (np w plankach) to sie dzieje samo. Jeśli mamy w workoucie bieg, np. mój ulubiony sprint na 400m to wystarcza słuchawki i sami dowiemy się kiedy to przebiegliśmy.

W dzisiejszych czasach mediów społecznościowych nie wypada nie dzielić się tym co robimy. O ile sharowanie na FB info o tym jaki zrobiliśmy trening jest takim sobie pomysłem to już sharowanie z kumplami którzy też ćwiczą z freeletics jest ok bo zrozumieją oni ból i wyzwania. Jak przez 2-3 dni nie poćwiczę dostaję zazwyczaj motywującą wiadomość od kumpli 🙂 Jeśli przy okazji widzę, że i oni ćwiczą to jest to spory motywator.

Wszystkie powyżej opisane funkcje są funkcjami płatnymi. Koszt to około 130pln za kwartał. Nie będę sie zastanawiał czy to dużo czy mało. Za tę kwotę mamy układany plan treningowy, zwracający uwagę na stabilizację i realizujący nasze cele. Dla osób nie chcących płacić jest lista ogólnodostępnych otwartych treningów i ćwiczeń. Aplikacja zapisuje nasze zmagania, nalicza nam punkty i daje wszystkie funkcjonalności społecznościowe.

Jednak znika najważniejszy dla mnie aspekt, który też zachęca mnie do ćwiczeń: niespodziankowy plan treningowy. Ciekawi mnie co będzie w nast tygodniu. Jeśli mam sobie sam wybierać ćwiczenia to mi sie nie chce.

W pigułce:

Aplikacja: freeletics:

www:  https://www.freeletics.com/

koszt: 139PLN za kwartał, w wersji free musisz sam wybierać sobie workouty lub ćwiczenia. Jest ich też mniej.

platformy: Ios, Android, Nokia

Dostępne są 4 aplikacje:

  • freeletics bodyweight – tu opisywana.
  • freeletics nutrition – dodatek do aplikacji treningowej. Za dodatkowe pieniądze mówi nam jak i co żreć. Nie sprawdzaliśmy.
  • freeletics run – treningi biegowe. Próbowaliśmy, przestaliśmy po dwóch bieganiach. Z jakiegoś powodu ma takie oceny jakie ma w AppStore
  • freeletics gym – treningi siłowniane – nie dotykaliśmy, siłownia to zło.

Dodaj komentarz

Czytaj także

Enduro (nie) dla wszystkich

20 września, 2019 / Masko Patol

Latanie z rowerem

14 kwietnia, 2017 / guzior