Canyon Strive 8.0 CF Race 2017

7 kwietnia, 2017 / Masko Patol

Pierdololo

Pamiętam, kiedy 3 lata temu Canyon wprowadził na rynek model Strive ze zmienną geometrią. Pojawiło się wtedy wiele głosów, że może być to “game changer”!

Nie dość, że za dużo mniejsze niż konkurencja pieniądze oferowali sprzęt na topowym osprzęcie, to na dodatek rower ten posiadał cudowną funkcję 2w1, którą wszyscy tak bardzo kochamy – zwłaszcza w okresie przedświątecznym. Shapeshifter był niewątpliwie powodem, dla którego część sprzętów trafiła na portale aukcyjne, a na honorowym miejscu w domu stanął właśnie on – Canyon Strive. Dziś sam jestem dziadkiem… Wróć!

fot. Łukasz Kopaczyński

Canyon daje możliwość wyboru ramy w aż pięciu rozmiarach od XS do XL. Początkowo do wyboru były rowery w geometrii race i zwykłej, a modele karbonowe występowały tylko w opcji „race”. Obecnie wszystkie mają tę drugą (czytaj długą), a samo oznaczenie „race” przejeło funkcę sygnalizacji napędu 1x. Do redakcji trafił karbonowy model 8.0, w malowaniu factory enduro team, w rozmiarze M. Rower jest bardzo dobrze wyposażony, do czego niemiecki producent zdążył nas już przyzwyczaić. W zasadzie ciężko się doszukać kompromisów! Za amortyzacje odpowiedzialne są nowe zabawki od Foxa. 36-tka z przodu z tłumikiem FIT Grip radzi sobie zaskakująco dobrze. Jest czuła na małych nierównościach, rock gardeny również nie robią na niej większego wrażenia.

fot. Łukasz Kopaczyński

Moje ręce bardzo się z nią polubiły. Zalecam dmuchnąć nieco więcej niż nakazują tabelki, przy wadze ok 72 kg (z ekwipunkiem i wodą w butach) kompromis znalazłem przy 80 psi. Ciśnienie podawane przez Foxa na stronie zakłada 63 psi przy tej masie rajdera, taka wartość skutkowała zapadaniem się amortyzatora. Wyższe ciśnienie nie odebrało czułości, a zyskałem większą stabilność. Na podjazdach możemy praktycznie całkowicie usztywnić widelec, pokrętłem znajdującym się na prawej goleni. Tłumik Fox Float X Evol jest bardzo prosty w obsłudze, wystarczy ustawić poprawnie SAG. W trakcie jazdy za pomocą dźwigni szybko zmienimy tryby pracy – przy czym nie ma możliwości pełnej blokady dampera.

fot. Łukasz Kopaczyński.

Za umiejscowienie pokrętła tłumienia powrotu należy się Foxowi darmowa wizyta u egzorcysty. Niemożność zmiany tego parametru bez użycia dodatkowego narzędzia jest dość irytująca. Oba amortyzatory są w wersji Performance. Kokpit roweru stanowią produkty Renthala, kierownica Fatbar o szerokości 780 mm, ze wzniosem 20 mm oraz mostek Apex 40mm. Klasyka stylu – szkoda tylko, że kolorystycznie trochę odstaje. Na koła e*13 trs+ na szerokich obręczach (28 mm internal) naciągnięte są opony Maxxisa. Z przodu Minion DHFII w mieszance MaxGrip – bardzo dobry wybór na aktualne jesienno zimowe klimaty oraz Minion SS – pomimo, że to fajna opona została zamieniona do testów na HRII – nieco ułatwiającą panowanie nad tyłem przy wyżej wymienionych warunkach.

Elementem wyposażenia, który świadczy o tym, że mamy do czynienia z nowym modelem niewątpliwie jest napęd – Sram Eagle.To kolejny rower w redakcji uzbrojony w dwunastorzędówkę. Canyon wierzy w naszą łydę i napęd jest zwieńczony zębatką 34 z przodu. Nowy kształt zębów ma gwarantować jeszcze lepsze trzymanie łańcucha na swoim miejscu, ale jakby gdyby co to w pogotowiu czuwa napinacz MRP V3 S3.

Jazda

Główną cechą geometrii Strive jest szeroki rozstaw kół oraz długa górna rura (w rozmiarze M odpowiednio 1188 mm oraz 629 mm). Wysokość główki natomiast wynosi 125 mm co daje nam rower long, ale niekoniecznie slack. Takie zestawienie powoduje, że mamy poczucie siedzenie na rowerze, a nie w rowerze. Pomimo tego na zjazdach pozycja jest komfortowa i “bezpieczna”. Aby wyprowadzić rower z równowagi trzeba się trochę napocić. Krótki tył (423 mm) pomaga w manewrowaniu oraz podrywaniu roweru do manuala. Będąc na pograniczu rozmiarów S/M przełączanie trybu XC/DH było raczej koniecznością niż chęcią testowania patentu. Podjeżdżanie w trybie DH wymusza leżącą pozycje i powoduje walkę z rowerem na technicznych podjazdach. Sama obsługa Shepeshiftera nie jest skomplikowana, wymaga poza naciśnięciem manetki przesunięcia środka ciężkości. A różnica jest duża – skok skraca się do 139 mm (zamiast 163 mm), kąt podsiodłowy zmienia z 73,5 na 75, widelca zaś z 66 na 67,5 stopnia! Strive jeździ jak zjazdówka, bo jest bardzo długi. Długość działa jak rodzaj ubezpieczenia na życie – wybacza głupie błędy. Jednocześnie powoduje pytania o… właściwy rozmiar ramy. Może S byłoby właściwsze?!? To w kontrze do obecnych trendów, ale tak wygląda rzeczywistość! Faktem jest, że długość powoduje, że do gwałtownej zmiany kierunków potrzebna jest dynamiczna praca ciałem 🙂
Wyposażenie bez kompromisów świadczy o tym, że to sprzęt przeznaczony do ścigania. Jeśli chcesz wydać dwie walizki pieniędzy na rower, kupując Canyona możesz przeznaczyć jedną.

Pełną specyfikację znajdziecie na stronie producenta canyon.com.

Tekst: Masko Patol dla magazynu Bike.

Zdjęcia: Łukasz Kopaczyński

Dodaj komentarz

Czytaj także

Carbony za miliony

16 sierpnia, 2019 / Masko Patol

Śnieżka Uphill Race 2020

9 września, 2020 / Michał