Rose Root Miller 29″

29 sierpnia, 2017 / Rudy

Pierwsze wrażenie

Rudy

Byłem chwilowo bez roweru a weekend się zbliżał więc nadszedł czas na przetestowanie czegoś nowego. Gdy dowiedziałem się, że jest do wzięcia Root Miller nie pytałem o więcej. Może trzeba było…Koła 29″ + rozmiar L to nie jest coś, za co przy wzroście 172 cm powinienem w ogóle się zabierać. Jak to stwierdził Królik: “ty nawet do ziemi nogą nie dosięgniesz”.

Oj tam, oj tam….Duży, większy, Root Miller. Przy moim wzroście powinienem być na nim wyciągnięty jak na rasowym XC, zeskakiwać z siodełka przy zatrzymywaniu jak te wszystkie dzieciaki co na komunie dostają “górala 26”.

A tu niespodzianka – siadam, wygodnie, pozycja komfortowa. O co chodzi? Sztyca? Do dobrej pozycji na podjazd muszę ją wyciągnąć z ramy. To na pewno L? Kilka kółek po parkingu i już widać co się święci. Normalnie jeżdzę na YT Wicked na średnim kole więc czuć rożnicę. Na papierze Wicked w rozmiarze M odpowiada Root Millerowi w… S 🙂 Whipa nim nie ukręcę (nie żebym w ogóle umiał) – w bike parku przetestuje ktoś inny a ja zobaczę jak Rose sprawuje się na wycieczce.

Królik

Nie wiem jak to możliwe, że on pasuje Rudemu (172cm) i mi (186cm). Dla mnie rozmiar jest git. Sztyca wsunięta jest w ramę  2cm poniżej znacznika czyli tak jak w moim rowerze w XL. Przy moich nogach (długie jak u ludzi ze 190cm wzrostu) jest super. Mam komfortowy, pełen wyprost. To dobrze bo będzie łatwo podjeżdżać. W oczy uderza barokowość Kashimy – na bogato. Odzwyczaiłem się od zmieniarki z przodu – zobaczymy jak będzie. W każdym razie mix SLX i XT cieszy oko i zapewnia że praca będzie bezproblemowa. Co do koloru to dyskusyjny 🙂 ja po prostu nie znoszę czarnych rowerów więc nie będę się wypowiadał.  Rower dla mnie musi być kolorowy.

Komponenty

Egzemplarz testowy nie był standardową konfiguracją. Wcale mnie to nie dziwi, konfigurator Rose aż prosi aby puścić wodze fantazji i dobierać, przebierać, zamieniać. Ważne, aby po skończonej zabawie rower miał na przykład koła 🙂 Zawieszenie od Fox’a – Sprawuje się świetnie, ale dziwne to nie jest. Fox 34 Fit DPS + Float DPS Factory. Kashima bije po oczach, trudno wybrzydzać, powyżej są już tylko butikowe marki.

Heble SLX, czyli radiatorki zawitały pod strzechy. Sprawowały się godnie, choć nie miałem okazji ich przegrzać. 2×10 od Shimano – robi robotę, przednia zmieniara – ktoś jeszcze jeździ na 2x? Ja już dawno nie, jednak przejażdżka pokazała, że młynek na podjazdach się przydaje. Wiem, osprzęt jest Shimano więc nie ma matchmakera, ale manetka od Reverba aż prosi się o połamanie przy montażu na górze kiery.

Skoro ja wyciągałem sztycę to Reverb 125 mm jest zdecydowanie za mały na wielkoludów, którzy z tabelki pasują do L. Trochę boję się o opony Noby Nic. Przy cięższej jeździe mogą się skrzywdzić. No ale w sumie nie jest to rower typowo enduro. W jeździe all mountain jest git. Wszystko git, ale Królik dołożyłby do niego szerszą kierę i mięsiste gripy. To co jest daje nie do końca dobry feeling.

Podjazdy

Rudy

Wybór wycieczki padł na Srebrnogórskie SuperEnduro, czyli czerwony szlak z Wielkiej Sowy do Srebrnej Góry. Dzięki chłopakom z Tras Enduro Srebrna Góra można  zostawić auto w Srebrnej, do Rzeczki podjechać tarpanem i wrócić do auta – bardzo dobry pomysł, bo po superenduro można jeszcze się dobić trasami ale niekoniecznie dymać kolejne 35 km po auto. Ale to nie o trasach miało być.

Start w Rzeczce. Na początek podjazd na Sowę. Średnio go lubię, zaczyna się asfaltem o dużym nachyleniu. Zaczynam jechać i zdziwienie, ten rower podjeżdża. Ba! Nie tylko trzymam się Królika ale też spokojnie mogę rozmawiać. Sprawdzenie wyniku na Stravie pokazuje progres: Podjazd do Schroniska Orzeł w 11 minut zamiast 13…. W ogólnej klasyfikacji wynik żaden bo KOM jest na 5:38 ale porównując moje próby to niebo a ziemia.

Jedziemy dalej, podjazd na Rymarza, podjechany w 80% – normalnie wypychałbym od pierwszego metra. Podjazd na Słoneczną i Kalenicę – wjechany cały. Ten rower idzie pod górę jak Panda 4×4. Kamienie, korzenie, nie ma problemu. Apetyt rośnie ale rower to nie wszystko, podjazd pod Malinową to już wypych ale jestem pewien że pod innymi nogami jest spokojnie do zrobienia. Duże koło i młynek robią robotę – ograniczeniem na podjazdach jest tylko jeździec.

Królik

Jak testować to na Ślęży i Raduni. Tam najwięcej jeżdżę i mam porównanie z innymi rowerami. Ustawienie siodła i jedziemy. Zawiecha pracuje przyjemnie. Platforma z tyłu włączona, nic nie buja i można podjeżdżać. Pozycja jest komfortowa, żadnego przesadnego rozpostarcia jak na krzyżu, pedałuje się dobrze. Bałem się jakiejś pozycji XC. Tu widać, że projektantom nie chodzi o zawody a długie godziny na wycieczkach. Duże koło pomaga. Trakcja jest cudowna. Podjazdy po korzeniach dają rade. Faktycznie przewaga jest. Mi nie odpowiada dwublat z przodu. Nie chce mi się redukować i musze się troszkę bardziej wysilać na podjazdach jadąc na dużej z przodu. W zasadzie wszystko wjechałem na nim bez redukowania. Fajnie wiedzieć, że na pornograficzne podjazdy jest z przodu tajna broń 🙂

Zjazdy

Rudy

Dojechaliśmy do Tras Enduro Srebrna Góra, więc można sprawdzać jak wielki banan pojawi się przy zjazdach. Tu rozmiar ma znaczenie – da się ten rower w ogóle pochylić? Kilka pierwszych band Romet Red Line i widać jedną podstawową rzecz: stabilność. Tam gdzie Wickeda musiałem zachęcać i pilnować przed myszkowaniem Rose płynie obranym torem. Po górnej części Rometa czas na A1 – nowe ciasne bandy sprawdzają czy Rose sie mieści. Tutaj już trzeba się trochę namęczyć, ale to nic dziwnego – to jednak jest kawał roweru. Początkowa ostrożność ustępuje coraz większej radości, rower daje niesamowite poczucie pewności. Korzenie, tarki przed zakrętami, ostatnie mini bandy, drop na parking i jest werdykt: Pełen banan!
Dla potwierdzenia opinii jeszcze wycieczka na trasę B i mamy zwycięzcę. Zawieszenie pracuje wyśmienicie, poderwanie roweru do lotu nie stanowi problemu, pewnie w mniejszym rozmiarze byłoby jeszcze lepiej.

Królik

Zjeżdża dobrze. To co mnie uderzyło to prędkość z jaką on się rozpędza. Skręca ok, trzeba go tylko pochylać. Wsadzenie do niego szerszej kiery to ułatwi. Nie czuć że to 29. Nie czuję się tego że to jakiś autobus. Jest żwawy da się nim robić ciasne zakręty. Wlatując szybko w kamienie, albo mocno go pochylając w zakrętach czuć troszkę mniej sztywne i progresywne zawieszenie oraz koła ale trzeba się do tego przyłożyć. Myśle, że większość osób jeżdżących all mountain a nawet tych zahaczających o enduro nie będzie na to narzekać. a jak komuś będzie to wybitnie przeszkadzać to niech sobie wpakuje Lyrika albo Foxa 36 i będzie content.

Podsumowanie

Rudy

Był to pierwszy 29″, na którym jeździłem, więc nie mam z czym porównać wpływu samego koła, ale Root Miller kupił mnie bezapelacyjnie. Nowa klasa podjeżdżania i pewność na zjazdach. Bez wchodzenia w szczegóły specyfikacji, radośc z jazdy jest niesamowita. Mimo, że na zdjęciach wyglądam jak ten pierwszokomunista na za dużym rowerze to 29″ będzie raczej moim docelowym rozmiarem kół.

Królik

Podpisuję się pod tym co Rudy pisze. jedyne ale mam do kokpitu. Po jego wymianie rower jak marzenie na wycieczki zawierające zjazdowa pornografię jak to na enduro przystało. Na wycieczki all mountain jak znalazł. Skoro czytasz te recenzje to pewnie jesteś tym rowerem zainteresowany 🙂 Więc śmiało, kup go sobie i idź jeździć. Polubicie się. Plusem jest to, że zamawiając możesz ten rower konfigurować dowolnie. Wtedy wsadzisz szersza kierę, gripy kupisz osobno i będzie cudo !! 🙂

O jeźdźcach

Rozmiary Królika

  • Wzrost: 186 cm
  • Długość nóg: 91 cm (od prostaty do ziemi)
  • Długość tułowia: 50 cm (od biodra do obojczyka)
  • Długość rąk: 79 cm (od pachy do końca fakera)
  • Masa: 87 kg

Dodaj komentarz

Czytaj także