Sztyca 9point8 Fall Line

22 marca, 2017 / Krolik

Pierdololo

Otrzymaliśmy do testów od Beastie Bikes sztyce 9point8. Przeszła testy w Ślężańskich mrozach i rąbance w Finale Ligure. Poniżej galeria i krótki opis naszych zmagań.
Jeśli nie chce Ci się czytać i chcesz po prostu poznać krótkie podsumowanie, to wiedz, że zamierzamy ją kupić. Wystarczy ? 🙂
Testowaliśmy wersję o średnicy 30.9 i skoku 150 mm. Sztyca posiada sprężynę pneumatyczną, blokada jest mechaniczna. Obsługa serwisowa jest banalnie prosta w obsłudze. My jej nie rozbieraliśmy, ale możliwość prostego serwisu jest zachęcająca.

Wersje:

Dostępne są w najpopularniejszych średnicach. Wersje skoku to  75, 100, 125, 150, 175, 200 mm.  Tak! 200 mm długości jest imponujące i zachęci do zakupu osoby o większych gabarytach. Mamy w teamie takich kilka.
Cena sztycy to: 1999 PLN za 75 do 150mm, 2249 PLN  za 175 i 200mm
Co jest bardzo spoko, to fakt, że można ją zakupić z różnymi wersjami manetki. Od prostej do takiej pozwalającej na operowanie kciukiem. My mieliśmy wersje z prostą.

Konstrukcja manetki pozwala ją zamontować bez misz-maszu na kierownicy. Końcówka nakręcana na linkę i pancerz pozwala na błyskawiczny montarz.

Z pudełka:

Ładnie toto jest zapakowane 🙂 Trójkątne pudełko przykuwa uwagę. Wewnątrz znajdziemy sztyce, manetkę, naklejki i prosty klucz dynamometryczny z instrukcją jego użycia. Pierwsze co rzuca się w oczy to kosmiczne jarzemko. Nie dość, że może pracować jako wersja z offsetem i bez to pozwala na montaż siodła bez ceregieli. Wisienką na torcie jest fakt, że całość jest ładnie wyfrezowana CNC.
Reszta elementów wykonana dobrze tak jak byśmy się za tę cenę spodziewali. Można się dowalić tylko jakości napisu.
Manetka ma sensowny stosunek przełożenia / wielkości. Nie jest wulgarnie wielka i nawet ładna.

Jakość wykonania jest na wysokim poziomie.

Montaż:

Jest prosty. Puszczamy pancerz, na jego koniec przykręcamy dwie końcówki, które wkręcamy w sztyce. Żadnego pałowania się w dobieranie długości linki itd. Jakość wykonania wszystkich elementów jest na prawdę dobra. Nie ma się wrażenia, że coś się może się ułamać jak w kind shockach. Śruby ściskające linkę są rozsądnej wielkości nie ma ryzyka ich ukręcenia.
Zawsze do szału mnie doprowadza konieczność trafienia jarzemkiem miedzy pręty siodła. Kombinowanie co tu zrobić by nie
rozkręcać wszystkiego. Tu sprawa jest prosta. Pręty są łapane z boku nie od góry. Poluźniamy dwie śruby i wkładamy siodło i dokręcamy. Śruby są na imbusa 4 wiec nie ma problemów z tym że podle je ukręcimy.
Sztyca posiada sprężynę pneumatyczną. Producent zaleca przedział 30-50 PSI. Zawór jest od strony jarzemka. Nieważne ile nabijemy, sztyca spowalnia ruch na ostatnich centymetrach zakresu pracy wiec nic nie zostanie urwane i troski o skuteczne ojcostwo można odłożyć na bok.
Czadowy jest montaż manetki. Ponieważ pierścień mocujący jest dwuelementowy, zawsze można ją wcisnąć w ograniczone miejsce, bez konieczności demontażu elementów z kiery.

 

Jazda:

Tu nie będzie zaskoczenia – działa. Ciężko coś więcej napisać bo sztyce działają albo nie. Wyznacznikiem jest ich trwałość, więc zobaczymy jak po roku katowania sprawa będzie się miała. Póki co jesteśmy pełni nadziei.  Praca manetki jest przyjemna. Potrzeba na prawdę niewiele siły aby wprawić siodło w ruch. Co ważne, działa w każdych warunkach. Nawet na zimnie. Zdychalność reverbów w zimnych warunkach, przez całą zimę doprowadzała nas do szału. Tu to się nie dzieje.

Plusy:

  • Jakość wykonania
  • Szybki montaż siodła
  • “Konfigurowalne” jarzemko: z offsetem / bez offsetu
  • Prostota montażu
  • Manetka – montaż i jej praca
  • Różne wersje manetki

Minusy:

  • Cena

Dodaj komentarz

Czytaj także

Sponsoring.pl

26 lipca, 2019 / Krzysztof Pałys

Jesse Melamed – wywiad

9 października, 2020 / Krzysztof Pałys