TEST NINER RIP9 RDO 29

8 stycznia, 2021 / Krzysztof Pałys

Historia

To ciekawe, bo wcześniej nie znaliśmy za dobrze tej marki. Niner pochodzi z USA, Colorado i powstał w 2005 roku. W Polskich kronikach ludowych pojawiały się bardzo znikome wzmianki. Pomysł na złożenie rowerów wyszedł jak zwykle od ludzi z zajawką: Maćka z Thirty Three Bicycle Studio i Jaśka ze Strange Summit (dystrybutora Ninera w Polsce). Ziarno z kolei trafiło jak zwykle na żyzny i podatny grunt zmanierowanych trzydziestoparolatków, lubiących eksperymenty (anons dodam potem). I tym tropem idąc trafiły do nas 3…ramy Ninerów.

Maciek z 33 postanawia obrzucić ramę Ninera cygańską biżuterią.

Z pudełka

Ramy dostaliśmy mega szybko, pewnie trwało to ok. 3-4 tygodnie, co jak na rowerówkę jest jak prędkość generowana przez Bugatti. Dwie ramy były w satynowym czarnym, ładnie podkreślającym strukturę carbonu i jeden w tzw. kolorze papugowym (Santa Fe Sand). Królik oraz Seba są wybredni, dlatego spersonalizowali dodatkowo swoje rowery w High Five aby były jeszcze droższe. Ja (Krzychu) pozostałem przy klasycznym, czarnym L (brzmi dobrze). Ramy przyjechały elegancko zapakowane, z hakami i damperami Foxa dpx2, oblanymi kashimowym złotem, oraz przedłużeniem do wentyla dampera, który jest skrzętnie ukryty w “koszu” nad suportem. Kable mają wewnętrzne prowadzenia w tunelach, przez co bez problemu je zainstalujecie, dodatkowo Niner dorzuca plastikowe zatyczki do wlotów, żeby przewody nie obijały się w tych miejscach o ramę. 

I tu zaczynała się dopiero zabawa…

Komponenty

W sumie nasze konfiguracje są dosyć podobne, jest kilka niewielkich różnic, żeby nie było już zupełnej nudy. Wszystkie rowery są złożone na zawieszeniach sprężynowych Ohlinsa. Jesteśmy chłopcami, lubimy auta, Ohlins się kojarzy z autami – pasuje. A tak poważnie, nie mieliśmy wcześniej do czynienia z tą marką, a jak wspomniałem jesteśmy otwarci na eksperymenty, więc Maciek z 33 nie musiał nas długo namawiać. Wszyscy też przesiedliśmy się na sprężyny jeżdżąc wcześniej głównie na powietrzu (poza testami sprężynowych MRP), więc same nowości! Z tyłu wylądował więc TTX22, ale z progresywną sprężyną MRP, a z przodu RXF 36. Skoki 140/150mm, czyli obecny trend enduro z nieco mniejszym skokiem (w porównaniu do 29 ze skokiem 170mm). Uwaga! Przy damperze Ohlinsa trzeba było zdemontować pokrętło kompresji, ponieważ haczyło o kosz na damper w ramie.

Tutej siedzi sobie Ohlins. Kosz niestety lubi kolekcjonować błoto.

Wszyscy wrzuciliśmy też napęd i heble Shimano XTR w miksie z carbonową korbą od E13, która nie dość, że jest lekka (425g) to idealnie pasuje do masywnego dołu Ninera. Dwa z rowerów mają carbonowe koła ibisa S35 Carbon Logo, Królik dodatkowo j…e biedę piastami Industry Nine Hydra. Dwa rowery mają kokpity E13, z carbonowymi kierownicami Race Carbon Handlebar, mój z kolei to czarna kiera CandyRay z mostkiem Thomsona (jestem absolutnie zakochany w tym secie i płaczę nad każdą rysą). Do tego wszyscy mamy pedały nylonowe i sztyce od E13. Sztyce są nowym, regulowanym modelem Vario, który pozwala na regulację skoku (ponieważ jest regulowany), moja ma zakres 150-180mm.

Carbonowa korba E13 i prowadnica 77 designz.

Jak widać dużych różnic nie ma między tymi trzema rowerami, raczej kosmetyka, więc odczucia też będą spójne (oprócz Królika, który rozwalił się w środku sezonu…).

Jakbyście z kolei chcieli zamówić gotowy rower bo nie jesteście takimi mrówkoje… pasjonatami jak my, to macie do wyboru 4 sety (nazwane gwiazdkami: 2-5 star), zaczynając od Sram GX na X01 AXS kończąc, z tym że każdy z setów można także skonfigurować na Shimano (XT lub XTR).

Shimano XTR – jedne z lepszych hebli na jakich jeździliśmy.

Podjazdy

Wszyscy ujeżdżający rowery enduro najbardziej lubią uphill, wiadomo.

Niner RIP9 nie jest wybitnym podjazdowcem. Pamiętam, że na Ripmo podjeżdżało mi się lżej. Pozycja nie jest zbyt wyprostowana, mam czasami wrażenie bycia ociężałym na nim. Pozytywem jest z kolei konstrukcja zawiasu. Bardzo rzadko używam blokady (bo potem zapominam odblokować dampera…), a rower mimo to nie pompuje moich kalorii w ziemię. Nie mam też problemu z szybkimi dopedałowaniami przy jeździe interwałowej. Uczucie zmęczenia i niewygody pojawia się przy dłuższych, monotonnych podjazdach. Rozmiary ram są trochę krawędzi, więc raczej będziecie zazwyczaj maksymalnie wykorzystywali swój rozmiar, resztę musicie wyregulować kokpitem i pozycją siodła. Ja w rozmiarze L mam reach 465mm i przy mostku 35mm nadal mam zapas w zgięciu ramion. To będzie miało też znaczenie przy podjazdach.

Niner bywa ociężaly na dłużych podjazdach. Przy szybkim “dokorbieniu” na ścieżce nie ma problemu!

Zjazdy

Tu się zaczyna zabawa! Ten rower plus zjazd to jak napalony nastolatek + premium account na Porn Hubie – pęcherze na dłoniach gwarantowane! RIP9 RDO 29 uwielbia ostrą zabawę. Napędza się szybko, jest zwrotny, dzięki czemu bardzo dobrze kontroluje się go w zakrętach, chętnie robi pivoty i zarzuca kołem. Jest też niezły w ciasne agrafki. Prowadzi się także bardzo stabilnie – pamiętajmy, że ma spory rozstaw kół – 1209 mm przy wersji L, więc nie wyprowadzicie go tak łatwo z równowagi (chyba, że jesteście politykiem).Tutaj wiadomo, że akurat duże znaczenie ma zawieszenie i jego odpowiednie ustawienie pod naszą wagę i styl jazdy. U mnie połączenie ramy Ninera ze sprężynami Ohlinsa jest prawdziwą ucztą. Tutaj smaczek! Zawias w Ninerze ma znacznik sagu na 30%, przez co bez problemu go sobie ustawicie nawet przy sprężynie. Niner potrafi bardzo szybko lecieć po takich sekcjach jak Kambodża w Czarnej Górze, bez wrażenia, że co 2 metry będzie chciał nami miotać o ziemię. Bardzo podoba mi się konstrukcja zawieszenia CVA – Constantly Varying Arc, której główną zaletą jest sztywność i odporność na niepowołane ruchy. Czyli przy szybkich zjazdach nie ma zespołu Tourette’a latając nerwowo we wszystkie strony, nie pompuje przy pedałowaniu i nie zamyka zawiasu przy intensywnym hamowaniu.

Królik w tzw. pozycji RAP.

Konstrukcyjnie to czterozawias, a jednocześnie wirtual właśnie za sprawą CVA. Ważną cechą tego zawieszenia jest też tzw. wsparcie w środku skoku. W efekcie macie wrażenie, że RDO 29 ma więcej skoku niż w rzeczywistości – środek skoku jest jakby przedłużony. Zawias wygląda pancernie i ociężale, na pierwszy rzut oka może się Wam wydawać, że linkiem będziecie haczyli o wszystko jak Lambo o Polskie progi na drogach. Nic bardziej mylnego! Odległość linka od ziemi to…. Poza tym ma on jeszcze masywną nakładkę jako dodatkowe zabezpieczenie, które w sumie powoduje, że nie ma sensu używanie crashplate’a (taco), bo raczej, jeśli już zahaczycie to właśnie obudową linka a nie zębatką – to przynajmniej z moich doświadczeń po ściągnięciu taco. Tutaj warto wspomnieć, że Niner ma też regulowane Geo za pomocą zawiasu(Flip – Chips), podobnie jak w Treku. Wystarczy przełożyć tuleje mocujące link (pozycje Low i High). Możemy obniżyć i podwyższyć środek suportu o 7mm, zmieniając jednocześnie kąt główki w zakresie 66-65 stopni. To ważny feature, ale przy niższej pozycji suportu uważajcie na haczenie pedałami na większych rockgardenach.

Krzychu jedzie po kamieniu.

To jest ten rodzaj roweru, który zachęca do zabawy i odwdzięcza się za odpowiednie traktowanie. Wiem, że pewnie tak można powiedzieć o wielu rowerach, ale niektóre są bardziej „przylepione do ziemi”, niektóre bardziej skore do zabawy. To ten jest zdecydowanie w tej drugiej kategorii. Jeszcze jedna ważna rzecz, pewnie zdarzyło Wam się nieraz obijać kolana albo piszczele przy szybkiej jeździe, manewrując rowerem, kładąc go na boki itp. U mnie przy Ninerze to się nigdy nie zdarzyło, nie wchodzimy sobie w drogę pod tym kątem. Ma dobrze przemyślaną ergonomię ramy i jeśli odpowiednio dobierzecie rozmiar to rower będzie dla Was jak żona w pozycji na łyżeczkę.

Dwie wady ergonomii nie wpływające na jazdę, to kosz na damper, który utrudnia dostęp do niego i zbiera kilogramy błota, oraz problem z zainstalowaniem bidonu przy niektórych damperach (np Ohlins czy EXT).

Reasunmacja

Poznaliśmy się ok. 6 miesięcy temu… Po zdjęciach anonsu nie byłem przekonany, ale pomyślałem, spotkajmy się, zobaczmy się na żywo, może poczujemy chemię… I całe szczęście! Niner RDO RIP 29 naprawdę dobrze się prezentuje na żywo. Konstrukcja została odświeżona w stosunku do wersji 27,5, ale mimo wszystko na pierwszy rzut oka mnie nie przekonywała. Najpierw dosiadłem testówkę od Maćka z Thirty Three, która była złożona na sprężynach MRP i to mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że chce ten rower. Kolejne miesiące upłynęły mi na pogłębianiu tego jeszcze niedojrzałego uczucia. Nie znalazłem na razie terenu, z którym Niner by sobie nie poradził – ok nie jechałem RB Rampage itp., ale niewiele znajdziecie tras gdzie będziecie czuć jakikolwiek deficyt. Konstrukcja, kąty i odpowiednie zawieszenie zapewni Wam wstęp na każdą dziką i bike parkową ścieżkę.

Nie jest mistrzem podjazdów, ale mimo to zrobiłem 2 tys przewyższeń w Sokołowsku i nie zrzuciłem go z Włostowej. Trochę mnie bolały plecy, ale to wszystko. Dążę do tego, że to może być spokojnie rower na tripy, chociaż pewnie jak tripem będzie 60km szutrów to trochę Wam zwiędną pomidory, bo po każdym dłuższym podjeździe Niner chciałby zjechać i mocno się do tego rwie. Nie jest to ultralekki ścieżkowiec, więc warto dostosować nieco zamiary w kontekście terenu. Mój config waży 14,4 kg, pewnie średnia wagi różnych configów wyjdzie Wam w okolicach 15 – 15,5kg. Czyli jeśli Wasza jazda ograniczy się do uphilli to trochę bez sensu. Cała reszta to będzie bajka. Byłem nim w wielu bike parkach i oczywiście na wszelkiej maści dzikich ścieżkach. Nie znalazłem nic co by na nim zrobiło jakieś większe wrażenie, chyba że mówimy o dużych lotach, to tu blokerem jest raczej jeździec… Serwisowanie zawiasu jest też stosunkowo proste, rozkręcenie go i skręcenie to ok. 30 min. Dużą zaletą jest również polski dystrybutor – Strange Summit, który był też dla nas dostawcą komponentów E13. Wszystko załatwiane niemalże od ręki, krótkie terminy i dobra opieka gwarancyjna w razie potrzeby.

Na ramie znajdziemy napis “pedał do cholery”… w wolnym tłumaczeniu.

Już naprawdę podsumowując

Podsumowując, Niner RIP 9 RDO 29 bardzo dobrze się wpisuje w plejadę enudro o skoku 150. To ciekawe, bo w światowej klasyfikacji to w sumie jeszcze nie segment enduro, to w ścieżkowiec. Jednak przez konstrukcję zawieszenia i zjazdową charakterystykę RDO 29 może spokojnie konkurować z kolegami z większym skokiem (jak Megatower czy Capra) bez odczuwania dużych deficytów. To dobry rower na co dzień, do racingu i bike parkowych zabaw. Nie miałem też żadnych znaczących usterek technicznych, warto tylko zwrócić uwagę na sprawdzenie fabrycznego smarowania łożysk w zawieszeniu. Więc gorąco polecam, smacznej kawusi i dobrego dzionka.

Plusy Dodatnie

  • Dystrybucja i obsługa w PL,
  • Zwrotność i duża stabilność na zjazdach.
  • Konstrukcja zawieszenia CVA z dobrze chronionym, masywnym linkiem.
  • Dwie wersje 27,5 i 29 cali, różniące się konstrukcyjnie!
  • Regulowany zawias zmieniający kąt główki (65-66 stopni).
  • Smaczek w postaci znacznika sagu (30%) przy damperze.

Minusy Ujemne

  • Słabo przesmarowane fabrycznie łożyska .
  • Kosz na damper utrudniający dostęp oraz służący jako zbiornik na błoto i wodę.
  • Przy niektórych damperach (jak Ohlins) będzie problem z wrzuceniem bidonu.

zdjęcia: Łukasz Kopaczyński, Wojciech Królikowski

tekst: Krzysztof Pałys

Dodaj komentarz

Czytaj także

“Eko” Cycling

11 października, 2019 / Krzysztof Pałys

MTB Trilogy 2020

2 sierpnia, 2020 / Michał