Pivot Firebird

20 sierpnia, 2023 / Rudy

Pierdollo – chyba pierwszy raz tak przydługawe

Jakiś czas temu Pałys przybiegł do mojego pokoju (nie, nie mieszkamy razem, tylko jakoś tak się złożyło, że zarabiamy na chleb w tym samym kołchozie) zajarany niczym Krystyna Czubówna dubbingująca reklamę Iladianu plus.
-Ty, wiesz, że chłopaki z ThirtyThree wchodzą w Pivota?
-No i super. Będzie można zmienić Ninera na coś nowego, choć to wszystko jeden ch*#j.

Wiadomka, przesiadając się na kolejny rower zawsze mamy jakiś tam efekt wow, ale zazwyczaj nie jest to coś takiego, że katapultuje nas z butów. Po prostu jest lepiej, bo inaczej.
A z rowerami w miarę upływu czasu jest odwrotnie, niż w życiu: jak powszednieje, to twardnieje, i po pół roku nie jest już tak, jak na początku, kiedy to jeżdżenie wydawało się tak pluszowe.

Jaraliśmy się, że nasz zaprzyjaźniony sklep nawiązał kolejną współpracę z bananową marką.
Pewnego sierpniowego dnia okazało się, że owa marka chciałaby zmotać testy sprzętu na Ślęży. Pomyśleliśmy: spoko, czemu nie, pomożemy w organizacji i możemy być guidami. Pewnie i tak będą to kolejne testy na miarę polskich dystr, czyli 5 rowerów na krzyż w ch$%wej specyfikacji i będzie siara, a my będziemy stać i szczerzyć kły.

No i właściwie to szkoda, że nie mamy fot naszych ryjów, gdy na miejsce wjechał bus Pivota, z – jak się okazało – ponad 40 rowerami, a każdy w topowej specyfikacji i idealnym stanie. Pomyśleliśmy wtedy, że będzie to udany weekend.
Wtedy też nadarzyła się pierwsza okazja do podniesienia Firebirda i właśnie po raz pierwszy poczuliśmy i zobaczyliśmy, że rower 165 skoku jest zaskakująco lekki. I na żywo serio ładny.

Sprzętu było tyle, że cała nasza czwórka mogła na raz wziąć po firebirdzie i się karnąć. Jechałem akurat z Rudym pierwszy raz, pojechaliśmy na Gangstera 2.
Zjechaliśmy, a Rudy, sprzętowy sceptyk patrzy na mnie jakimś mętnym wzrokiem. Ja – banan na ryju.
I jak ….?
Oooosz ja dupce. All bets are off. To jest poryte, jak to jeździ.
Nooo…
Potem pojechałem z Pałysem na Chruma. Ja – Firebird, on – nasz stary rower. Pałys jeździ dużo szybciej niż ja. A tutaj wkurzał zamulaniem, aż zacząłem się zastanawiać, czemu tak kluczy….. “Co za cipa” pomyślałem. Ale…. nie, przeca to ja jestem ten wolniejszy.

Pierwsza randka zakończyła się szczęśliwie, i to wielokrotnie. Następnego dnia zamówiliśmy w ThirtyThree dwie sztuki 🙂

Pudełko – Kiedy już przyjechał mój wymarzony

Tutaj pierwsze zaskoczenie. Wielkie jak krowa, ale lekka to krowa. Zaskakująco lekka krowa, w dodatku na kołach alu i nie lajtowanych komponentach (kaseta XT, Alu korba RF,….)… No ale jak? Żeby 165 z tyłu było takie lekkie…?
Drugie zaskoczenie: ładny i wykonany z pietyzmem. Serio rzut oka i nie ma sie do czego dowalić. Dużo gumowych osłon. Osłona elementów zawiechy przed błotem, o której po prawie roku możemy powiedzieć, że działa .

Kolory to oczywiście rzecz gustu. Ja akurat lubię pomarańczowy bardzo mocno, więc się nim jaram jak dziecko. Mamy zatem aktualnie: pomarańcz, zgniłą zieleń i srebrno pomarańczowy.

Pivot się w tańcu nie bawi. Pi razy drzwi są trzy rodzaje setów. “Ride”, “Pro”, “Team”. W dużym skrócie: Ride jest na Fox Performance, Pro na Factory, a Team ma dodatkowo carboniumowe koła i smaczki typu piasty Tune.

Kit Pro to Foxy Factory, wunglowa kiera, tarcze iceTech. Po roku jazdy wjedzie niebawem upgrade kół. Takie z resztą było założenie, że kitowe koła przeżyją królicze 90kg przez max rok. Obecnie wszystkie kity wychodzą na DT1700 i to jest już dużo lepszy strzał.

W jednej z wersji potraktowaliśmy kit Pro jako rozsądną bazę upgradową. Zamiast przerzutnika XTR i korby Race Face wjechał pełen X0 AXS.

Wersja Ride to głównie Foxy Performance, kiera alu, zwykłe tarcze. Jest pełen XT bez dodatków typu przerzutka XTR do setu XT 🙂 rozsądna opcja dla pragmatyka albo kogos kto chce powoli robić upgrades.

Kokpit w wersji Pro potrzebował jedynie, jak zwykle, upgrade gripów aby pasowały do rąk XL.

Rozmiary są od S do XL. Jak przystało na markę premium, wraz z rozmiarem ramy, modyfikacji unikają wszystkie wymiary. Coraz więcej producentów tak postępuje, choć daleko jeszcze do standardu w tym temacie.

Aaaa i każdy jeden rower można wziąć w wersji powietrznej lub sprężynowej z tyłu. To jest miłe. My wszyscy poszliśmy w powietrze. Kwestia totalnie subiektywna.

Jakie były nasze kryteria wyboru ? Ja i Krzychu, jako ludzie otwarci poszliśmy w wersję Foxów Factory (czyli kit Pro). Chcieliśmy mieć ramę Firebirda i zawieche factory. Do tego na takich setach jak te na których jeździliśmy na test days. Po prostu nam siadły i uważaliśmy je za rozsądne. Nie było co kombinować. Cena też nam pasowała.

Rudy, jako naczelny homofob, chciał mieć mniej gał do obrabiania/kręcenia w zawieszeniu, dlatego wybrał wersję Ride (czyli Foxy Performance).

W teorii wypadałoby coś napisać o reach’ach i innych elementach geo. Nie będę się tu rozpisywać o tabelkach. Próba wyobrażenia sobie, jak jeździ rower poprzez czytanie tych wszystkich cyferek jest jak dla mnie bez sensu. Ważne, że rower ma 165mm z tyłu i 170 z przodu 🙂

Słów kilka o osprzęcie

Tylko z dziennikarskiej konieczności. Wersje osprzętowe możecie sobie obczaić sami na ich stronie. Tym bardziej, że wg nas większość grup osprzętowych działa tak samo. Najwyżej są lżejsze, czy minimalnie szybsze. Jak już wcześniej wspominałem: mój kit jest na Shimano. Wychodziłem z założenia, że kit Pro XT/XTR jest świetną bazą do upgradów w elementy egzotyczne a już wyjściowo ma wszystko co trzeba.

Pełne XT do tego przerzutnik XTR (tani zabieg z dawnych czasów gdzie przerzutka jest grupe wyższa od reszty). Szczerze mówiąc wolałbym manetke XTR, ale co zrobic. Korba Race face – ciężka, ale powoli wbijam w takie rzeczy (no i nie muszę się spinać, że ociera mi o bagażnik na hak w aucie). Koła Newmen. Tu ważna notka. Obecnie Pivoty przychodzą na kołach DT1700 i je lubimy gdyż, ciężko je zepsuć. Do tego nie są ciężkie. Do tego w wersji pro kiera z Carbonu i Fox38 Factory.

Za to w wersji Ride to kiera alu i Foxy perf. Osprzęt high quality fast food, który działa.

No, ale powiedzmy sobie szczerze. Magię robi rama i DW link. Tu można by pisać peany o DW Linku. Nie wiem czy to ma sens. Każdy producent generuje mniej lub bardziej ciekawy bullshit o tym, czemu jego zawiecha jest lepsza od innych. Jak by nie bylo, to jest jakiś tam kolejny wariant czterozawiasowca i VPP i tyle.

Aaa. Sztyca. W wszystkich kitach jest to FOX transfer. Działa 🙂 Wolałbym bikeyoke i na taka wymieniłem. Głównie ze względu na długość. Największym bólem w dupie jest wsadzenie sztycy 170 do roweru XL. No nic tylko zgłosić sprawę do prokuratury. Obecnie mam BikeYoke revive 215 i jak wyjdzie 240 to od razu ładuje. Jest też szansa że rozważe sztyce OneUp, właśnie ze względu na owe 240mm.

Koła Newmen nie są najszczęśliwsze. Od ostatnich 5 lat jeździłem na carbonach i odzwyczaiłem się od konieczności centrowania. Tu trzeba sobie było przypomnieć niestety. W sprzedawanych obecnie w DT pewnie będzie lepiej.

Smaczki i standardy

Standardy:
Z standardów mamy tu Super Boost, UDH, stery 1,5” czyli wszystko na czasie – bez udziwnień i bez zaszłości. Zepsuje się to jest duża szansa, że pójdziesz do sklepu i nowe części będą na półce a nie na zamówienie w manufakturze Eddiego pod górką w Saskatchewan. SuperBoost może troszkę naprzeszkadzać gdy chcecie nowe koła, ale to kwestia czasu.
Jak to ze standardami bywa, są nudne więc przejdźmy dalej.

Smaczki:
Rama jest przygotowana pod Live Valve – w dziurze w górnej rurze może zagościć kontroler Live Valve który z częstotliwością pierdyliarda razy na sekunde skanuje laserkiem (no dobra nie laserkiem tylko analizuje ciśnienia w komorach) teren i adaptuje zawieszenie. Jak na razie to mózg rozjebany ale kto wie, może to też stanie się standardem a jeźdźca zastąpimy AI, kto wie…. Kiedyś sobie takiego kupimy na razie obserwujemy i trzymamy kciuki bo wyglada obiecująco.
https://www.pivotcycles.com/en/fox-live-valve-a-partnership-in-pushing-performance/

Obok Live Valve jest też mocowanie pod pierdulnik z narzędziami, bądź drugi bidon jeśli potrzebujesz przejechać Firebirdem maraton albo zrobić bikepacking – moszna? Moszna!

Dla chętnych do fine-tuningu jest też flip chip pozwalający zmienić delikatnie geo ramy poprzez obrócenie wichajstra. Dla nas BB Low for life, ale możliwość zawsze jest.

Podjazda

Na pierwszym podjeździe rower nie szedł pod górę jak kozica. No, ale zaraz, to nie jest rower XC 🙂 Podjeżdża dla mnie identycznie jak Ibis Ripmo, ale ale – Ripmo ma 140mm skoku a ta krowa 165. To w sumie podjeżdża zajebiście 🙂 Nie mamy fot z podjazdów w sumie bo nikt wtedy fot nie robi 🙂 ale wierzcie mi na słowo, podjeżdżamy sporo.

To podjeżdżanie jest jeszcze pozytywnie dziwne z jednego powodu. Normalnie większość podjazdów jeżdżę ze środka kasety. W większości rowerów kiedy jestem wyrąbany to wrzucanie na największą zębatke jakoś mnie zniechęca. Po prostu gdy jestem wyrąbany to jestem i kropka.

W Pivocie w takim stanie wyrąbania, kiedy wrzuce na babcie mogę piłować w nieskończoność. Ciężko to wytłumaczyć, ale tak jest. Warto wspomnieć, że kiedy mam cały dzień na jeżdżeni,e 2000m podjazdów nie są problemem. Zasadniczo podjazdowa 5+.

Zjazda

No to jest niesamowite. Ale po kolei. Pierwsze wrazenia sa takie, że ten rower nie jest pluszowy. Ustawienie zawiechy wg tabelek fabrycznych czyni go sprężystym.

I pomyślałem sobie pierwszy raz, że troche telepie. No, ale okazuje się, że znane trasy przejeżdżam szybciej a łapy mniej bolą. Zatem ową sprężystość wybaczam a wręcz uwielbiam. Dzięki temu mamy dobrą informację zwrotną o kontakcie z ziemią, nie okupioną bólem łap. Nawet olałem pomysł zapinania shock wizz, bo serio ten rower jeździ jak trza.

Do tego skręca. Serio kiedy wziąłem swojego, w rozm XL, do ręki, pomyślałem, że to autobus…… do momentu zjazdu. Skurczybyk jedzie mega stabilnie, ale w zakręcie dzieje się magia. Jakoś dużo łatwiej się pracuje w nim biodrami, nic nie krępuje ruchu, w rezultacie skręty idą gładko.

Tam gdzie w zakręcie bez bandy wcześniej zaglądałem śmierci w oczy, teraz można zacieśniać.
Inicjowanie zakrętów i przechodzenie z zakrętu w zakręt wychodzi lepiej niż w innych rowerach a wejście dupy w zakręt, zwłaszcza z bandą sygnalizowane jest przyjemną katapultą.

Summary – Królik

Kocham ten rower !! Serio. To pierwszy rower w którym moje uczucie nie maleje wraz z czasem. Niedługo stuknie nam rok a ja przy każdej przejażdżce ciesze michę i jaram sie nim. Do tego nic nie trzeszczy i nie padły łożyska, co było regułą w poprzednich maszynach. Trochę jęczałem na sztyce czy koła, natomiast to są pierdoły. Ten rower jest kompletnie nie zbalansowany 🙂 czyli świetnie podjeżdża i zjeżdża jak po%^bany. Jeszcze nic sie nie popsuło w ramie. Zawiecha – Fox – ogień.

Summary – Rudy

Wystąpienie w przedmowie jako teamowy sprzętowy sceptyk oddaje po części moje nastawienie do rowerów. Mają zap&$^$# a wygląd jest drugorzędny, miliony gałek konfudują mnie, podobnie jak wybór smaku lodów w Finale Ligure. Jest ich w cholerę a i tak wiadomo, że wybierasz pistację i ciemną czekoladę. Jeżdżąc wcześniej na Ripmo wsiadałem na różne rowery i za każdym razem kończyło się na “ no fajnie fajnie ale jakoś szału nie ma”.
Aż do momentu test daysów – te mętne spojrzenie to było zasiane właśnie ziarno zwątpienia.
Potem wyjazd na La Palme z pożyczonym Firebirdem i to ziarno zakiełkowało jak powalone. Po powrocie do PL już wyłaziło uszami i wtedy przy wizycie w 33 Maciek pokazuje na wystawie Firebirda w specu Ride, barwie nieoczojebnej i ziarno ekspodowało. Argumenty na “nie” się skończyły.
“Osz ty mój królu pragmatyzmu” rzekłem do niego i kilka dni później zabrałem do domu.

No i żyjemy sobie tak długo i szczęśliwie. Rower podjeżdża podobnie jak Ripmo więc duża okejka (sztyca…….w mojej M mam 210 z zapedem na 240 – niech żyją długie giry, za to trudno sie doczepić do Pivota) ale na zjezdzie jest dużo szybciej i stabilniej. Zjazdy to jest to co przechyliło szalę na korzyść Firebirda. Poczucie pewności w zjeździe jest o poziom wyżej – na pewno jest w tym zasługa większego skoku, może odrobina progresu jeźdżca.

Podsumowując – Jak na razie to dalej król pragmatyzmu, koła żyją (mimo że z amelinium), łożyska żyją, ja żyję. Jak na razie najlepszy rower dotychczas. Ale wiadomo….

 

Na koniec rekomendacja rodem z National Geographic : “Miliony much nie mogą się mylić” (czyt. Krystyna Czubówna)

 

Dodaj komentarz

Czytaj także