Chorwacja

25 maja, 2018 / Masko Patol

Miejscówka ani egzotyczna ani kultowa, więc o co kaman…?

Dla mnie była świetnym miejscem na połączenie wakacji rodzinnych z rowerową zajawką. Przesuwam palcem po mapie, ee klikam myszką w mapy google i wyspa Krk jest pierwsza z góry czyli Chorwacką egzotyką najbliżej nas.  Dzień przed majówką podejmujemy decyzję- jedziemy! Jako, że zabieramy namiot, niczego nie trzeba bookować, po prostu pakujemy się, wyjeżdżamy nad ranem i późnym popołudniem jesteśmy na miejscu.
Droga komfortowa, 12 godzin i widoki całkiem odmienne. Niebieska woda, gorące powietrze i stare kamienne miasteczka pamiętające Maximusa z Gladiatora są tu w standardzie.

Kobiety, wino i pizza. To wszystko co jest potrzebne do udanego wyjazdu na rower.
Dużo kobiet i dużo wina. Morze wina. Moja wina.

Na szybko z mapy wyczytałem, że najlepszym kompromisem między potrzebami dzieci (plaża)  a moimi (single)  będzie miejscowość Baśka. Na miejscu okazuje się, że owszem góry z jednej i  drugiej strony, plaża jak z katalogu biura podróży, no ale chyba połowa Europy tak samo stwierdziła i siedzi tu już od stycznia. Niemieckie i Austriackie kampery za pół miliona złotych z pomarszczonymi emerytami zdecydowanie nie zachęcają.

Po krótkim namyśle lecimy do portowego miasteczka Punat. Przydrożny znak zaraz na wjeździe do miasteczka zachęca do zjazdu z asfaltu i po chwili rozbijamy namiot na najlepszym kempingu świata położonym bezpośrednio w gaju oliwnym https://marusinaolivehills.co/.

Samowystarczalność.
Młode wino nie jest tak dobre jak młode kobiety. A stare jest lepsze niż stare kobiety. I weź bądź mądry…

Na szlaku

Następnego dnia czas na rekonesans, także poganiam dzieciaki na ścieżce rowerowej do portu, wcinamy pyszne lody, znajdujemy świetną plażę i… mam wolne na 3 godziny.

Na szczęście asfaltem z Punat w kierunku Baśki ekspresowo można zdobyć siodło Treskavc 300 m npm, z którego już prowadzi bardzo wygodny szlak na drugi najwyższy szczyt wyspy Vely Vrh 520m npm. Nudę asfaltu zabijają świetne widoki a ostatnie metry przed szczytem to już pola ostrych wapieni. Trochę jak na Marsie…

Najsampierw trzeba wyhasać narybek.
Jak już będą mieli dość to usiądą na ławce. A my w tym momencie niepostrzeżenie możemy się wymknąć na jazdę właściwą.

Pierwszy zjazd dość czujny ale jak ślepej kurze ziarno od razu trafiam na lokalną trasę DH prowadzącą wprost na “moją” plażę. Także do końca wyjazdu ostatnim zjazdem będzie Portun DH – Staza https://www.strava.com/segments/13614186 pełna rockgardenów, band i dropów.

Po tej stronie wyspy również polecam trochę mniej nachylony ale za to bardziej naturalny singiel Suha lokva – downhill trail by NR:

https://www.strava.com/segments/16432728

Kolejne dni odbywają się wg podobnego schematu. Z tym, że wyjeżdżam w kempingu wcześnie rano (po 8) i na plaży melduję się koło 12-13. To daje mi możliwość zjeżdżenia sporej ilości wyspy. Tak więc bardzo fajny okazuje się szlak idący po szczytach od Vely Vrh przez Brestovica, Obzova aż po Velki Hlam. Z grani aż prosi się spróbować któregoś ze stromych zjazdów do Baśki. Przetestowałem 2 warianty – z przełęczy Lipica do wsi Batomalj oraz z przełęczy Vratudih również do Batomalj.

 

Na właściwym rowerze typu enduro.
Ogrodzie oliwny, widok w Tobie dziwny.

Pierwszy wariant z przełęczy Lipica zaczyna się po wielkich głazach i można próbować swoich sił jedynie na krótkich odcinkach. Za to dolna część daje dużo satysfakcji. Po wjeździe do lasu leci się świetnym singlem prawie do samej drogi. W przelocie przejeżdża się zaraz obok kościółka i polecam świetną ostatnią sekcję po schodach.

Drugi wariant z przełęczy Vratudih od samej góry jest “zjeżdżalny”. Jak jesteś ekspertem w switchbackach to całość można jechać. Jedynie pierwsze kilka zakosów jest naprawdę trudne, potem szlak ma już łagodniejsze zakręty, ale nie żeby był łatwy, po prostu zaczyna być zjeżdżalny. Wielkie kamienie, luźny i szybkie sekcje w lesie… niestety zabawa szybciej się kończy niż w pierwszym wariancie bo wcześniej dojeżdżamy do asfaltu.

Ze wsi Batomalj jest szybki powrót asfaltem na siodło Treskavc z którego łatwo można dostać się na wcześniej opisany jeden z dwóch singli prowadzących do miasteczka Punat.

Trzeba pamiętać o fotce z jazdy, którą może wykonać np. nasz telefon.

Zgon

Zachęcony pierwszymi dwoma dniami kręcenia w południowo-zachodniej części wyspy zapragnąłem ęduro przez duże E. No i jak wymyśliłem tak pojechałem. Najpierw klasycznie z kempingu na siodło Treskavc, następnie wszystkie szczyty do przełęczy Vratudih, zjazd do Baśki… i tu przegapiłem istotną rzecz.

Plan był taki, żeby z Baśki pojechać dalej na przeciwległy masyw we wschodniej części wyspy. I niestety postanowiłem realizować go mimo, że było tego dnia gorąco, a w Baśce nie natrafiłem na żaden sklep i nie udało mi się uzupełnić wody. Ale pomyślałem, w górach będzie strumień czy źródełko, albo przy kościółku będzie restauracja a był cmentarz…

W oddali majaczą barany.

Podjazd z Baśki to rewelacja. Wiedzie od wioski, przez kościółek Św. Iwana aż na rozległą wyżynę na wysokości ok 400m npm. Na szczęście na podjeździe wyżebrałem od turystów pół litra wody. Chciałem wyżyną dojechać do pięknego nadmorskiego portu Vbrnik otoczonego winnicami, ale brak wody, temperatura i stojące gorące powietrze na wyżynie zmęczyły mnie mocno i niestety byłem zmuszony skrócić trasę i ratować się długim asfaltem do kempingu.

Dlaczego Krk

Wylądowałem tam przez przypadek, ale jazda w nieznane ścieżki, gdzie Trailforks nawet nie pomaga, zdecydowanie przypomniała mi stare czasy, kiedy wszystkie rowery miały koło 26, przerzutki Shimano Altus i 3 zębatki z przodu, z czego największa miała 42T (nie wiem po co).

Teraz mamy wszystko pięknie podane a single wypieszczone i zaprojektowane z niesamowitym “flow”. To taki zajebisty rowerowy burger za 25zł i do tego kraftowe piwo za 12. A z Krk było trochę jak z kosztowaniem nieznanej lokalnej kuchni. Smak na długo zapadł w pamięci. Ale dla jednego to samo danie może być za ostre dla innego zbyt mdłe.

Smacznego!

Siedzę na ławeczce.

Tipy

Dla tych, którzy rozważają rowerowanie na miejscu, na zachodnią część wyspy (od Punat, przez szczyty Vely Vrh i Obzowa) polecam opony cięższe i sprzęt full enduro. Szlaki są tam pełne bardzo ostrych wapieni. Nietrudno rozciąć kilogramową oponę także zapas dętek obowiązkowy.

Wschodnia część wyspy (od Baśki do Vrbnika) jest nieco bardziej łaskawa, co nie znaczy, że w ogóle nie ma tam kamieni. Jest tam po prostu szeroka ciekawie poprowadzona szutrowa droga biegnąca przez wyspowy interior. Podjazd przez Cerkwię Św Ivana jest bardzo malowniczy. Trasę sklasyfikował bym jako ambitną pętlę na każdy rower górski.  Uwaga – powietrze tam stoi więc nagrzewa się dużo bardziej niż w innych częściach wyspy.

Zapas wody (poza sklepami) można go uzupełnić w źródełku przy głównej drodze

Miejscowi i turyści w górach są bardzo rozmowni, więc polecam “poddać się klimatowi” i nie śpieszyć się i oddać się konwersacji. Język polski, słoweński czy chorwacki jest na tyle podobny, że nawet zabawnie pobawić się w tą zabawę językową i spróbować dogadać się niekoniecznie po angielsku czy niemiecku, tylko po swojemu 😉

Czytaj także

Testy rowerów

15 listopada, 2019 / Krzysztof Pałys

Ibis Ripmo – Pato(l) bike check

2 lutego, 2020 / Masko Patol