Manetka XTR vs. SLX, czyli krótka bajka o świni, wężu i Januszu

20 grudnia, 2020 / Rudy

Pierdololo

Znacie tego węża z kieszeni? Kompletujesz rower jak z katalogu: bajery, XTR-y i wtedy z okolic gdzie plecy kończą swoją ładną nazwę dochodzi szept….

“sssssssss po co ci to ssssssss, weź sssssssslx. Nie bądź frajer, przecież to to ssssssssamo.”

Obok stoi Janusz i po tym jak kolejny raz rozjeb&*&#$ przerzutkę na kamieniu/korzeniu/whatever podpowiada:

“No i popatrz, łamie się tak samo to weź SLX, kupisz dwie w cenie jednej XTR i jeszcze na wiadro cebuli starczy”

Jeśli słyszysz głosy (czy to w głowie czy w kieszeni) to nic dobrego nie wróży, wzięliśmy więc manetki SLX i XTR, podłączyliśmy do przerzutki SLX i sprawdziliśmy czy teorie Janusza i węża trzymają się kupy. I przede wszystkim: czy to zadziała? Jeśli głosy nie są wystarczająco dziwne to jeszcze w historii pojawia się świnia w trawie.

Na biurku

Potejto potato, manetki bardzo podobne, wspólne mają takie cechy:

  • obie są mocowane na I-Spec
  • obie posiadają 2-way release
  • obie ogarniają 12 biegową kasetę (no shit, sherloku)

A co je różni?

  • XTR posiada Multi Release, czyli zrzuca 2 biegi na raz – SLX tylko jeden
  • XTR posiada Instant Release, czyli linka idzie w ruch od razu przy wykonaniu ruchu dźwignią. W SLX dzieje się to dopiero po zwolnieniu dźwigni przerzutki
  • XTR ma gumowaną dźwignię, SLX nie
  • XTR jest w stanie wrzucić 5 biegów na raz, SLX tylko 3

Wagowo różnica to 5 g (SLX 117 g, XTR 112 g) więc możemy to przemilczeć, tyle waży grudka błota z Raduni.

Na podwórku

Patrząc na manetkę zamontowana na kierze trudno poznać która jest która, więc organoleptycznie wąż mówi yesssssss i punktuje 1:0 – zresztą popatrzcie sami:

Najlepsze co fabryka daje

 

I brat średniaczek

 

Teraz do głosu dochodzi Janusz: “montuj tą manetę XTR do SLX’a i zobaczysz, że żadnej różnicy nie będzie”.

No to cyk, zamontowane i kręci się tak.

W górę:

 

I w dół:

 

Tak więc teoretycznie działa – manetka działa, ogarnia przerzutkę SLX i wszystkie XTRowe ficzery hulają, ale czy Janusz już zaciera chciwe rączki?

Na polu (ponoć to to samo co na podwórku)

Na stojaku można sobie zmieniać biegi do woli, ale prawda wychodzi w terenie. Oto kilka subiektywnych odczuć:

Najmniejszą różnicę robi sama dźwigienka – czy plastikowa czy gumowa, w sumie czuję ją tak samo. Po części to też sprawa rękawiczek, posiadają mniej lub bardziej przyczepne wykończenia palców ale zawsze poprawiają przyczepność w porównaniu do operowania gołą ręką. Z racji, że rezygnować z rękawiczek nie zamierzam, więc SLX czy XTR jeden uj.

Instant Release – oszczędza ułamki sekund przy wrzucaniu po 5 biegów w górę – widać to na filmiku, jak łańcuch już skacze po kasecie zanim dojdziemy do końca ruchu manetki. Z drugiej strony w terenie nie obsługuje się manetki jednocześnie drugą ręką kręcąc korbą (tak jak przy kręceniu) więc różnica nie jest już tak wyraźna.

5 czy 3 biegi wrzucane maksymalnie na raz? Gdy podjazd zaskoczy cię znikąd, to te 5 biegów ratuje życie. Podjazdy mają to jednak do siebie, że pojawiają się z wystarczającej odległości, żebyś zdążył je jeszcze przeklnąć zanim do nich dojedziesz. W tym przypadku wypuszczając siebie wulgary masz czas na te dodatkowe naciśnięcie manetki. Dla mnie takie so so.

Multi Release – Gdy nadejdzie ten piękny moment i podjazd zamieni się w danhill to możliwość szybszego zrzucenia na mniejsze zębatki jest spoko, w szczególności jak trzeba jeszcze dokorbić. W SLX ćwiczymy paluszek spustowy pyk pyk pyk 11 razy od brzegu do brzegu. W XTR jest wygodniej.

Podsumowanko

Wspomniałem już w opisie całej grupy SLX, że SLX to taki Pasek w TDIku w porównaniu do wypasionego Audi (XTR). Ale gdy (po raz kolejny) rozwalicie to Audi na szlaku to wjeżdża Janusz w Pasku (cały na biało) i odwozi Cię do domu. Racingowo wiadomo, że XTR zrobi robotę – te ułamki sekund przy zmianie przełożeń mogą stanowić o być albo nie być na podium. A w zwykłym życiu to już bardziej kwestia wygody. Jak macie trochę więcej $$ i chęć ten XTR gdzieś włożyć, to zdecydowanie bardziej polecam zainwestować w manetkę niż w przerzutkę.

W kwestii Janusza, jeśli połamiecie przerzutkę XTR to można spokojnie mieć zapas w postaci SLX i wszystko będzie hulać.

A co na to wąż? Wąż będzie sssssssmęcił bez względu na to co napisałem powyżej, ale kto by wierzył gadzinie co w kieszeni siedzi 🙂

Dodaj komentarz

Czytaj także

Jak zacząć przygodę z Enduro

18 marca, 2019 / Krolik

Artyści od brudnej roboty

6 września, 2019 / Masko Patol