Test GT Force Custom
GT Force Custom – Test
GT to mega znany brand z tradycjami. Właśnie w tym roku stuknęła im pięćdziesiątka! (ciekawe czy kupili Porsche i zaczęli się spotykać z dwudziestolatką). Ja sam kiedyś, możliwe że jeszcze przed mutacją, miałem przez chwilę Agressora, ale potem nie mieliśmy w naszej grupie żadnych bardziej namacalnych doświadczeń z tą marką. Aż pewnego jesiennego dnia nasz znany kusiciel Maciek z wrocławskiego Thirty Three Bicycles Studio, mówi – może wzięlibyście na testy mojego GT Force, bo tak stoi smutny w kącie? Czemu nie! A warto wspomnieć, że u Maćka od dawna już macie całą ofertę GT, tylko jakoś nigdy się specjalnie nie przyglądaliśmy tym rowerom.
Z pudełka
Testowaliśmy prywatny rower Maćka, więc nie było to tradycyjne zamówienie czy też testówka. Rama została zamówiona osobno, wszystkie komponenty dobrane zupełnie niezależnie. Obecnie dostępność tych rowerów jest całkiem niezła i na wiosnę spokojnie będziecie mogli oglądać różne configi Force’a w 33 Studio. Oczekiwanie na zamówiony rower trwa ok miesiąc.
Sprzętowo
Rower całościowo złożony w 33, to jak Lambo skomponowane na tor, Ferrari w programie tailor made albo PornHub Premium. Po prostu chcesz to mieć…ale tanio nie jest! Nie inaczej było z GT. Zacznijmy tym razem od biżuterii: napęd to GX AXS skomponowany pięknie z detalami od Garbaruka (zębatki i kółka przerzutki) i korbą Hope. Ale to nie koniec „nadziei” w tym setupie! Hope to również koła, piasty, nowa i muszę przyznać, że pięknie wykonana kierownica (szerokość 800 mm, średnica i wznios 35 mm, waży 225 g) oraz nowe hamulce Tech4 V4. Do tego sztyca bezprzewodowa RockShox i zawieszenie Ohlins – damper TTX1 air i widelec RXF38 m.2 29″ Air. Całość styka się z podłożem oponami E13 All- terrain Downhill, które są ciężkie (1260g) acz solidne.
Całość prezentuje się naprawdę okazale. Gdybyście mieli z kolei wybierać ze „stockowych” rowerów poszlibyście pewnie bez wahania w config Pro Line Carbon (Rock shox, GX/X01/Code RSC). Pozostałe wyglądają jak Wasz kredyt po kolejnym wzroście stóp procentowych. Czyli ch…chyba nie warto.
Podjazdy
Zawsze przy rowerach z dużym skokiem, ta sekcja jest nieco ryzykowna. Z drugiej strony wiemy doskonale, że prawdziwe enduro (170/160mm) musi być jak Polski fachowiec – ma umieć wszystko. Wsytarczy popatrzeć na rowery z EWS, które są raczej ciężkie i większość odcinków jest głównie w dół. Ale jednak są fragmenty, gdzie trzeba stanąć w korbach a noga musi zapłonąć.
GT nie jest mistrzem podjazdów. Zrobiłem Nim wprawdzie ok 45km na Rychlebach i żyję, ale nie jest to bardzo komfortowe życie. Na długich podjazdach trochę może zmęczyć tylne, aktywne zawieszenie. Przy krótkich, nawet stromych dopedałowaniach na odcinkach rower dobrze trzyma trakcję, co jest dużym plusem. Natomiast na pewno nie będzie to Wasz wymarzony rower na całodzienne tripy.
Zjazdy
To ewidentnie zjazdowa maszyna jak popatrzycie na Geo: 63,5 na główce, 78 na rurze podsiodłowej i szeroki rozstaw kół (1250mm przy rozm. M). Dodatkowo to oczywiście modny ostatnio High Pivot! To w teorii ma zwiększyć wydajność zawieszanie przez jego aktyną pracę „w tył”, co czasem można odczuć jakby rower miał więcej skoku.
Jak to wypada w praktyce?
Force napędza się na zjazdach w tempie nastolatka kończącego pierwszy w życiu stosunek – w sekundy! Dobrze też trzyma tempo – jeśli mu nie przeszkadzacie. Sporym odkryciem była dla mnie praca High Pivota w zakrętach z bandami – wychodzi z nich znacznie szybciej. Wciśnięcie roweru w bandę przy sporej prędkości, powoduje że wychodzicie z zakrętu jak od dentysty po leczeniu kanałowym. Rower przy pewnym prowadzeniu, zachowuje się też dosyć stabilnie na dużych nierównościach i wertepach. Chodzi mi o trasy typu DH w Dolnej Moravie, niektóre kamieniste trasy w Rychlebach czy naturalesy w Mieroszowie.
Ale co z tym skokiem?
Jednak dosyć zaskakującą kwestią okazało się to jak czasem szybko tył potrafi przelecieć przez skok. To działo się mimo dobrego dopompowania dampera i pozostawienia SAGu na ok 20%. Przy dużej prędkości i większych kamieniach/skokach/dropach (wrażenia z Dolni Moravy) występuje wrażenie przelatywania przez skok. Dodatkowo, rower potrafi być nerwowy.
Jest super zwrotny i zwinny ale musicie być cały czas skupieni, bo chwila nieuwagi w trudnym terenie może Was kosztować zęby. Pięknie się nim manewruje między dużymi kamieniami i dobrze się składa w zakręty. Prowadzenie wymaga przyzwyczajenia – można powiedzieć, że jak z każdym rowerem, ale prawda jest taka, że przy niektórych rowerach musicie po prostu pozostać czujni i skupieni i tak właśnie jest z GT. Dla porównania, jeździłem ostatnio innym High Pivotem którym był Jackyll od Cannodale i tam czułem się bardziej wyluzowany.
Jednak czujność, o której piszę jest całkiem sensowną ceną za jego zwrotność. Można to docenić na bardziej dzikich trasach lub całkiem kamiennych ścieżkach – typu Rychleby. Łatwo zmienia kierunek jazdy i gnie się pod Wami jak joginka.
Flip Chip – małe a cieszy
Całkiem fajną opcją jest tzw. „flip chip” przy tylnej oście, który pomaga dostosować geometrię roweru do Waszego stylu jazdy. Jego zmiana zmienia długość prowadzenia łańcucha pomiędzy 435 i 445mm – co robi różnicę przy zjazdach!
Podsumowanie
To był całkiem dobry, przelotny romans i bardziej próba „czegoś innego” niż „niebezpieczne eksperymenty”. Muszę przyznać, że dobrze bawiłem się z Forcem, mimo że to pewnie nie był najlepszy rower na jakim jeździłem. Podoba mi się jego uniwersalność – jednak zazwyczaj jeżdżę na rowerach ze skokiem 160/145, a tu mimo większego skoku nie czułem ograniczeń w łagodniejszym terenie. Na dodatek rower świetnie sobie radzi na singlach, gdzie high pivot dodaje mu skrzydeł, szczególnie przy wyjściu z zakrętów. Nawet tam rower jest skoczny i pozwala na zabawę na rolkach czy niewielkich wybiciach – innymi słowy duży skok nie łyka wszystkiego jak betonowy elektorat niektórych krajów. Zostawia wręcz przestrzeń do czerpania radości z jazdy.
„Wyzwanie to przyjemność w związku”
Geometria z kolei sprzyja bardzo jego właściwościom zjazdowym. Szybko nabieracie prędkości i jeśli będziecie skupieni i okiełznacie jego nerwowość, to będziecie cieszyć się tą prędkością przez cały zjazd. Ta niestabilność to taki szczęśliwy labrador biegający niesfornie i machający ogonem – potrafi dać dużo radości, ale niejedno na swojej drodze ro…zniesie. Więc bądzcie czujni i miejcie silne nadgarstki (tak, oba). Jak to opanujecie to GT Force wynagrodzi Wam swoją zwinnością.
Tutaj też warto przypomnieć, że rower nie był złożony na fabrycznych komponentach! Więc trochę o tych sexi dodatkach: mi osobiście bardzo dobrze dogadywało się z powietrznymi Ohlinsami(trochę o gałach w amorach tutaj). Udało mi się je ustawić po 2 zjazdach i niewiele potem musiałem przy nich kręcić.
Uwielbiam setup przerzutek i sztycy bez linek oraz jestem pod wrażeniem płynności działania AXSa, który na dodatek jeszcze można wyregulować pod siebie. ALE nie wyobrażam sobie dokupować przerzutkę za 1600 PLN po rozwaleniu jej przez kamień. (cały set z manetką to koszt ok 2200 zł). Jeździłem na Hope’ach poprzedniej generacji i miałem częsty problem z zapowietrzaniem.
A co do świecidełek…
Nie miałem nigdy zastrzeżeń do samej pracy i siły przy hamowaniu, ale muszę przyznać, że V4 to jest przeskok. Nie zapowietrzyły mi się przez miesiąc ani razu i jest wyraźnie większa siła hamowania. Przy czym nadal, jak to przy Hope, łatwa obsługa oraz fakt, że każdą małą część tego hebla można dokupić i wymienić, jest sporym game changerem. A Garbaruk – kwestia gustu i jaką biżuterię lubimy/jeśli lubimy. Jest lekki, trwały i wygląda naprawdę dobrze. Więc to bardziej Wasza decyzja czy ma dla Was znaczenie czy anal plug jest ze srebra, złota czy tytanu oraz czy ma z tyły klejnot, nadal tak samo spełniając swoją podstawową funkcję.
Konkludując, powtórzę – bawiłem się dobrze na każdym typie ścieżek, na którym byłem (bike park, single, naturalesy). Naprawdę uważam, że ten rower nadaje się na te wszystkie rodzaje tras. Nie zabierałbym go na całodzienne tripy, na których chciałbym zrobić 50+km. Natomiast jeśli jesteście zagorzałymi fanami bike parków, lub wręcz ich fanatykami, to możecie z czystym sumieniem wywalić mu ruchomą sztycę i zmniejszyć liczbę biegów. Powstanie rower o bardzo jasnym przeznaczeniu.
Skont ja na to wezme pinonzki?
I jeszcze jedno w tych trudnych finansowo czasach, które zaraz spowodują, że miesięcznie na zakupy wydacie równą wartość nowego roweru. GT ma konkurencyjne ceny w stosunku do takich marek jak Cannondale/Trek/Spec/Ibis itp. Topowy kit to koszt 6350 dolarów a najtańsza aluminiowa wersja to połowa tego (ok 3600). Nie jest to najlepszy wybór, ale nadal nie jest to rower z patyków i gówna.
Plusy
– Zwrotność i zwinność.
– Regulacja długości prowadzenia łańcucha.
– Bardzo szybko nabiera prędkości.
– Potrafi „połykać” naprawdę duże…. Przeszkody.
Minusy
– Konstrukcja zawieszenia sprawia, że potrafi szybko przelecieć przez skok.
– Czasem rower jest zbyt nerwowy w prowadzeniu przez trudny teren.
– Prowadzenie kabli w ramie bez wygłuszeń.
zdjęcia: Wojciech Królikowski, Paweł Pupiń
tekst: Krzysiek Pałys
rower: GT Force custom build by Thirty Three Bicycles Studio