Shimano XTR M9100 – test i recenzja w jednym

8 kwietnia, 2021 / Krolik

Pierdololo

W życiu żółwia nadchodzi taki moment kiedy musi dać komuś w ryja albo kupić sobie coś ładnego. 

Shimano XTR jest czymś, czym jarałem się jeszcze jako przyszczaty nastolatek, ujeżdżając rower marki Super Jaguar na osprzęcie Shimano Altus C10 🙂 Wtedy koszt przerzutki XTR przewyższał koszt mojego roweru a pewnie też moich nerek i cycków. 

W naszych obecnych rowerach cel był czysto onanistyczny i bikepornowy. Nie wypadało ładować niczego innego niż XTR. Do takiego wniosku doszliśmy przy dyspucie podczas składania w sklepie ThirtyThree Jeśli szukasz tu samych obiektywnych powodów, które przekonają Cię do wydania 6 kpln na zakup owej grupy, to zbyt wielu tu nie znajdziesz. 

Obiektywny jest jeden – masa – reszta to tylko emocje. Ci którzy sądzą inaczej, gloryfikując zakup, starają się racjonalizować wydanie prawie 2x więcej w stosunku do XT troszeczkę przesadzają z optymizmem (czyt. pierdolą)

Co jest ważne. Nie przejechaliśmy na nich pierdyliarda kilometrów. Niecałe 2000. Nie będziemy więc rozpisywać się, jak to działa długodystansowo.  A to bo:  1-nie przejechalismy za dużo, 2-nie przejedziemy, bo prędzej coś się urwie czy zegnie, 3 – czasy kiedy coś działa przez 278tys km minęły wraz z czasami świetności Cindy Crawford i nie ma co płakać. Tzn trochę płaczemy bo Cindy była fajna.

Garść numerków:

  • Przerzutka –  XTR SGS 240g, Deore XT 284g
  • Kaseta 10-51 – XTR 367g, Deore XT 470g
  • Maneta Ispec XTR 112g, Deore XT 120g
  • Łańcuch XTR 242g, Deore XT 252g
  • Klamki XTR 385g,  Deore XT 410g
  • Zacisk 4 tloczki XTR 385g, Deore XT 410g
  • Korba 32z, XTR 548g, Deore XT 628g 
  • Razem XTR 2279g  Deore XT 2575
  • Czyli płaci się prawie 3k za 295g. No może nie jest to deal życia, lepiej to dołożyć do kół albo wydać to na 1,5 nocy z laską VIP z roksa.pl. To może być fajnie i może jeszcze złapiecie jakąś pamiątkę na całe życie która brzmi jak technologie w osprzętach, HPV, HIV, DP, BDSM… 

No ale w rowerach nie zawsze chodzi o wyrachowanie. Tu też liczą się emocje. Oprócz jeżdżenia lubimy na nie patrzeć i się nimi jarać. I to jest clue.

Manetka

Ma te same technologie co XT  czyli Instant Release, 2-Way release, Rapidfire Plus, Multi Release. Generalnie chodzi o to, że możemy zrzucać po kilka biegów – to czad. Serio. I ze po nacisnięciu od razu zmienia bieg; a nie dopiero po odkliknięciu – jak konkurencja. To też czad. Zrzucanie za jednym przyciśnięciem po dwa biegi, jest odczuwalnie przydatne. Zwłaszcza na trawersujących zjazdach, gdzie trzeba czasem tymi biegami napieprzać. Instant release jest po prostu przyjemne. Szukanie tu oszczędność czasu to argument dla  Top10 światowego XC.

Ilość regulacji I-spec jest spora i każdy będzie zadowolony. Czyli, że do tańca i do ruch…yyyy….różańca.

Precyzja i dźwięk działania są imponujące. Jakość wykonania również. Zero gumowatego feelingu, wszystko ładnie spasowane. Plastiki lepsze niż w XT.

Jednak zero różnic w działaniu w porównaniu do biedniejszego brata. Aaaaa nie. Jest jedna. W XTR dość ciężko wciska się manetkę kciukiem. Jest tak twarda jak: Smoleńska Brzoza, Roman Bratny i skład saletry w Bejrucie razem wzięci. Shimano pisze, że w M9100 jest o 35% mniejsza siła potrzebna do zmiany przełożeń (w porównaniu z M9000).  Któreś zawody w Mieroszowie ukończyłem z pięcioma zwichniętymi palcami w tym prawym kciukiem. Zaryzykował bym stwierdzenie, że z XTR pewnie bym miał DNF 🙂 

Zazwyczaj nie lubimy w gumie bo mało czuć i trze trochę. W przypadku gumowanych dźwigni to same plusy 🙂

Don’t take me wrong. Ta manetka jest ok i robi na mnie dobre wrażenie. Ta siła do zwalniania przekłada się na pierdolnięcie i błyskawiczną zmianę biegu. To jest super. Tylko ja waże 90kg i nie jestem najsłabszy. Nie wiem czy 45kg laska, która zawodowo nie wspina się lub hurtowo nie wali koni, by to obsłużyła. Pewnie kobiety w MTB ścisk mają odpowiedni 🙂

Imponującą rzeczą jest obejma ISPEC EV. Ilość regulacji i zakres na jaki pozwala jest spory. Jest to w moim przypadku mega potrzebne, bo manetka ma taki kształt, że mając wielkie łapy przy naciskaniu kciukiem wadzimy o kierę. Sytuacje ratuje właśnie ISPEC. Da się to tak ustawić by było dobrze. Jeżdżąc Canyon Strive z XT bluzgałem nieco na ten setup i na Shimano – że dla gości z małymi rączkami, bo zrobione przez małych Japończyków. A jednak nie! Dopiero montując u siebie manetkę skumałem mnogość ustawień i uzyskałem nirwanę.

Korba

Korba jest ładna, fajna i lekka w miarę. Podobno też sztywna. Sęk, że trzeba na nią było czekać 10 tyg i nie było pewności czy dotrze, więc jej nie kupiliśmy 🙂 

 

Przerzutka

Jest ładna jak progenitura Aliena i Predatora powita podczas miłosnego jedzenia skórek z avocado i smarowania się jego miąszem (aliena). No i nie tłucze dzięki sprzęgłu. Nazywa się to Shadow RD + i działa. Jest ciszej. Działa nawet pod mega mocnym obciążeniem i w gnoju błotnym, choć to zapewne spora zasługa kasety. O tym później. Przez lata używałem Srama bo miałem złe doświadczenia z Shimano. Bardzo, bardzo dawno temu przerzutki Shimano po lekkim dotknięciu ich kamieniem przestawały działać lub działały krzywo. Wraz z nadejściem napędów 12 rzędowych Sram zaczął się rozregulowywać od wirów energii w powietrzu i procesu fotosyntezy. 

Przerzutka jest duża i czarna. Czyli taka jak byśmy chcieli.

Po drodze ujeżdżałem Canyona Spectral z XT który dostał sporo strzałów, test skończyl caly obdrapany i ani kwęknął. Przekonało mnie to do Shimano. Z XTR jest podobnie. Działa a już dostała kilka razy. Zdecydowanie coś się zmieniło w tej materii. No i co najważniejsze wyregulowana działa długo ! Zobaczymy jak będzie po kilku tys km. 

Dźwignia sprzęgła. Dzięki niemu łańcuch nie tłucze i jazda jest cicha, ale znane są przykłady zawiechy owego sprzęgła. Dobrze to myć regularnie.

Kaseta

Jest lekka i nie kosztuje tyle co porównywalna konkurencja, czyli, że tańsza jest. To spory plus. Serio chodzi mega cicho. Nawet pod obciążeniem. W dodatku nie ma tego gównianego lęku, że obciążona w czasie zmiany spowoduje strzał i przeskok łańcucha. Ten przeskok na podjazdach takich, że wgryzacie się w mostek i przednie koło w celach balansu, był źródłem sporej ilości bólu…zebów lub kolana które waliło w mostek. Tu tego nie doświadczycie. Łańcuch ciasno wchodzi bez zająknięcia.

Trzeba uważnie montować kasete z uwagą ze względu na ilość elementów. Poza tym jest duża choć pół-czarna. No i chodzi jak w masełko.

 Zastanawiałem się czemu jest tak miło. Te wszystkie magiczne technologie typu frezy na kasecie traktowałem jako bullshit, ale ten filmik o Hyperglide+ wygląda przekonująco i w sumie sporo tłumaczy.

 

Heble

Działają 🙂 Przez sporo lat używałem hebli Saint które miażdżyły mocą, jednak modulacja była taka sobie. Tu moc jest podobna jednak modulują znacznie lepiej. Używam wersji trail, dedykowanej do 4 tłoczkowych zacisków. Klamka nie jest super fancy, nie wyglada na manufakturowo frezowaną CNC a jest ergonomiczna, sztywna i dobrze odbija. Element 

martwego skoku jest niewielki. Dodatkowym plusem jest to, że heble shimano są na olej mineralny i przy przelewaniu w domu lub pobrudzeniu się nie trzeba dzwonić po wojska chemiczne i zakład pogrzebowy Styks lub Artemis. Procedura odpowietrzania jest prosta. Nawet jeśli pójdziemy w wariant bardziej skomplikowany czyli użycie strzykawki, hebel odpowietrza się prosto i nie trzeba kombinować by wygonić bąbelki powietrza.

Setup znany od lat. 4 tłoczki i radiator. Wygładzony i odchudzony.

Używam tarcz z ICE-tech MT800. MT900 w zeszlym roku nie byly dostepne. Nie różnią się praktycznie niczym. Jest spora szansa, że zwiększona powierzchnia oddawania ciepła na klocku i na tarczy zapobiega przegrzewaniu. Bo nie udało się ich zagotować. Aspekt wizualny jest tu subiektywny. Nie są najpiękniejsze, ale są lekkie i zimne i o to chodziło.

Małe i filigranowe też jest fajne. Do tego mamy regulację freestroke, która od zawsze nie wiadomo po co jest 🙂 Dobrze za to działa regulacja zasięgu klamki.

Ważę 90kg i nie udało się ich przegrzać. Serio dobrze odprowadza ciepło. Oczywiście to zależy od sposobu jazdy, ilości hamowania i wielu czynników, natomiast ja jestem zadowolony. Jazda na trawersach, korzeniach nie zabija poprzez przypadkowe zablokowanie koła. Jeśli je zablokowaliście to poprzez własne danie dupy 🙂 nie ma co zakrywać się modulacją.

Fresbee disc czyli tarcze ice tech. Działają w hamowaniu i jako żagiel w bocznym halsie.

Tarcze ze względu na aluminiowy pająk i konstrukcje kanapkową nie lubią bezpośrednich strzałów. Tarcza jest miękka a pająk niesprężysty. To znaczy, że jeśli zegniecie tarcze to pewnie wyprostujecie ją w trasie leathermanem. Jeśli pieprzniecie pająkiem to macie sporo prostowania. To cena którą płacimy za lepsze przewodzenie cieplne. 

Plusy:
  • Jakość wykonania
  • Praca pod obciążeniem
  • Precyzja i prędkość zmiany biegów
  • Zrzucanie po dwa za jednym naciśnięciem
  • Siła i modulacja hebli
  • Zajawka
Minusy:
  • Cena
  • Kosmetyczne różnice w działaniu w stosunku do niższych grup
  • Konkurencja i to nie tylko ta od robienia kupy z nazwy, ale też butikowe alternatywy są lżejsze, zwłaszcza w kwestii kasety i korb.  

 

Podsumowując krótko. Względem Deore XT. Zero różnicy w działaniu, 3k drożej, 300g lżej. No, no, ale nie zawsze myślimy głową, ale też sercem i dziecięcymi emocjami 🙂

Dodaj komentarz

Czytaj także

Wszystkie gały w zawieszeniach

19 listopada, 2022 / Krolik

Jesse Melamed – wywiad

9 października, 2020 / Krzysztof Pałys